Wiosenna korbka mnie dopadła. Cholernie mi się chciało dziś biegać. Myszki były wszędzie i butelka plastikowa jakaś wyjątkowo zabawna była. Ostatnią ścieżkę śniegu przebiegłam ze sto razy z szyszką w zębach. Słońce zachodziło jak bursztyn. A to wszystko bo Hunter będzie mi przysyłał pozdrowienia z Hiszpanii :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję