Perła Zachodu i pierwsza kąpiel w Bobrze


Wreszcie udało nam się znaleźć właściwą drogę do Perły Zachodu. Trzeba nam było zejść pewnym skrótem, bardzo stromym, al
e się udało. Wie
my już jak latem trafić na świ
etną plażę... Zanim jednak wymoczyłam
łapki w rzece poślizgałam się na naturalnym lodowi
sku i skosztowałam leśnego sorbetu. Bo troszkę j
ednak zabłądziłyśmy :) Ale dzięk
i temu wiem już gdzie jest Bezimienne Wzgórze i Borowy Jar. Zwłaszcza Borowy Jar pozostanie w mojej pamięci,
bo stromy skrót i ostre podejście dało niezły
wycisk :) Kto powiedział, że tego nie lubię ? W nagrodę była wspomniana plaża i pierws
za w tym roku prawdziw
a kąpiel w Bobrze. Idąc wzdłuż rzeki, dotarłyśmy do celu. Perła Zachodu - położona nad jez
iorem Modrym u podnóża skałki Wieżycy i Tartaru. Stoi tu już od 1927 i niezmiennie jest
malownicza... Zasięgnę
łam porad od diabła i jego baby na posyłki i pognała
m mostkiem przed siebie. Powrót był ciężki, bo trawerso
wałam nad Borowym Jarem, żeby ominąć niebezpieczne schodki przy elektrowni, na których ledwo uszłam z ż
yciem. Na szczęście pani ma
siłę w dłoniach i mnie uratowała :) Poćwiczyłam agility na zwalonym drzewie, popatrzyłam na wędkarza i znów wskoczyłam do rzeki. O pogodzie nie wspomnę, bo widać, że była cudna. To pewnie dlatego
, że słonko miałam dziś przyszyte do obroży. 12 km w łapkach, strome podejścia i szalone zejścia.
Nic więcej mi dziś do szczęścia nie trzeba :) Wiem też, że azymutem są trzy samotne sosny.... to nasza tajemnica ! Podsumowanie: ok 12 km, 3,5 h.
Nieżle Misia przegoniła Pańcie :) Rozumiem, ze to otwarcie sezonu wysokogórskiego :))
OdpowiedzUsuńsezon otwarty :) jak się ma takiego psa to trzeba się z tym liczyć :)a co dopiero się działo w niedzielę. My dwie czasem nie umiemy się zatrzymać :) a podróże kształcą :)
OdpowiedzUsuń