niedziela, 20 marca 2011

kąpiele błotne, Góra Szybowcowa i widoki dla Wrocławianina

Kto się tak pięknie potrafi uwalić w błotku jak nie mieszanka boksera i jamnika, czyli ja ! Tak, wreszcie leśna baba odgadła moje pochodzenie, jest jak widać niemieckie, co pewnie ucieszy jednego z moich lekarzy... ;) Najpierw się wykąpałam i wysuszyłam - jak każdy chart - w biegu, żeby zaraz potem zażyć kąpieli błotnych z użyciem glinki dziwiszowskiej, tłustej i bogatej w minerały. Z dodatkowym kilogramem błota na sobie zdobyłam po raz kolejny Górę Szybowcową. Najpiękniej dziś było widać Rudawy Jeremickie, Karkonosze się schowały, bo wstydzą się śniegu? Komu w życiu za płasko niech sobie podziwia :) Dobra wiadomość dla fanów zupy szczawiowej - szczaw już wyłazi. Czego nie widać, bo fotografa wbiło w ziemię, bawiłam się dziś z beaglem... starszy, miły pan beagle... aż trudno w to uwierzyć, no ale może beagle wolą jamniki i boksery a nie cardigany ?








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję