Sobota w Lubiechowej, spacer do Kani-onu

Ostatni weekend urlopu. Dwa tygodnie wymarzonej pogody i tyle wspaniałych wrażeń, spotkań, wycieczek. Jak najlepiej zakończyć ten czas leniuchowania ? Pojechać na wieś, do przyjaciół. Do Pąpiru, Basi, Gabry, Bogusia, Witusia i
reszty. W Lubiechowej pod kościołem otwarto
nowy plac zabaw, specjalnie dla Gabry, która nic tylko się bawi i wygłupia. Ciotka wredotka miała smaka na maluszkę ale nie chciała psuć weekendu, więc jedynie widowiskowo pokłóciła się z Barbasią. Złości
złościami, czasem muszą wybuchnąć sprzeczką a
częściej znikają i dorosłe psy zamieniają się w wesołe szczeniątki. Tarzanie,węszenie, skoki, wszystko lepiej smakuje w dobranym stadzie. Wybawiona Barabuszka zabrała Jaremkę
na spacer. Obowiązkowo trzeba było odwiedzić Witolda, zanieść mu w pr
ezencie suchy chleb, nakarmić sianem, pogłaskać, ucałować, przypilnować i opatrzyć co trzeba. Nasz rżący ulubieniec ma się dobrze i zachwyca spokojem i urodą. Co tu dużo pisać, Wituś jest naj naj pod słonkiem.
Ambitny plan na do zachodu talarka - wyprawa do Kani-onu po kanie. Drogę zagrodził nam dorodny Zaskroniec zwyczajny. Nasyczał odrobinę
, pokazał język, przecież jest pod ścisłą ochroną ! Nie ruszać :) Domy, w sąsiedztwie których postanawia wieść swoje wężowe życie, to miejsca szczęśliwe. Tak właśnie jest w
Lubiechowej. Szczęśliwie żyje się tam owcom
, Jaremka z drżeniem ciała obserwowała ich migrację na wyższą łąkę. Natura nakazała jej szczeknąć i zbić leniwe rozbiegane krętorogie w porządne, pobekujące, żwawe stado.
Gdyby pasterz pozwolił... to nie tylko by je okrążyła ale i z chęcią pomogła
... Kani nie wywęszył nawet wielce doświadczony tropiciel Rudy.Pewnie to nie czas na nie, szkoda, bo kilka osób już się śliniło na samą myśl... taka
Kania potrafi być smaczna :) I jak pięknie jest w Lubiechowej, oj Stwórco jak się postarałeś. Trawiaste łąki, kwietne łąki, panoramy i zapach ziół. Pysznie się zasypiało, tym bardziej, że w niedzielę szykowała się Bogusiowa wiktoria na wystawie psów myśliwskich... Opowieść się już snuje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję