piątek, 17 sierpnia 2012

Święto Wawrzyńca w Jaremczynie


Sami znakomici goście przybyli do Jaremczyna na święto Wawrzyńca. Goście z Gór Kaczawskich, solenizant z Gór Łużyckich i śmietanka z kotlinki, rozkochana w Sudetach. Okazja wyjątkowa, opijanie Laurentusa i na pamiątkę św. Wawrzyńca, patrona ubogich, bibliotekarzy, piekarzy, kucharzy, chroniącego przed pożarami, poparzeniami i reumatyzmem, patrona przewodników górskich i ratowników GOPR. Wszystko doskonale pasuje do okoliczności. Poparzyć się nie chcemy grillem, reumatyzm nam nie grozi, bo pokrzywy pomagają, przewodnik górski nam w zasadzie nie jest potrzebny i ratownik GOPR też nie, bo przecież wiemy co robimy. To, że jesteśmy ubodzy to wiadomo, są wśród nas bibliotekarze, strażak ochotnik i wszyscy doskonale gotujemy a jeśli nie gotujemy to na pewno jesteśmy smakoszami dobrej kuchni. Wśród nas jest mistrzyni grillowanych ziemniaczków i mistrz masła czosnkowego, są też czworonożni mistrzowie wyciągania smakołyków z talerza. Gabra była zdecydowanie zainteresowana upolowaniem kiełbaski ze stołu, prawie jej się udało :) Jak podrośnie będzie jej łatwiej! Pewnie już się nie może doczekać :) Czas świąteczny upływał Jaremce, Bogusiowi i Gabrze na beztroskich zabawach. Ciotka wredotka od czasu do czasu studziła zapał młodszej, rozbrykanej koleżanki, wystarczyło zaprezentować uzębienie i Gabrusia ulegała :) Boguś chwilami zapadał w drzemkę, Gabrusia próbowała przycinać krzewiki, Jaremka jak tylko mogła to wszystkiego pilnowała. Doskonale sprawdza się jako strażnik foksiego odpoczynku. Jako gospodyni Jaremczyna zorganizowała pokaz i warsztaty oszczekiwania intruzów za płotem. Goście szybko pojęli w czym rzecz i wkrótce we trójkę ogonki wyszczekiwały na ofiaalarmu. Gabrusia w tym sporcie jest wybitnie obiecująca. Gabrra Kadabrra okazała się też świetnym aporterem, aport chwyta yskawicznie i natychmiast lezie go schować. Na szczęście ciotka czuwała, żeby aport nie schował się na wieki wieków. Jaremczyn przygotował się z całych sił, rozkwitł mnóstwem słoneczników, nasturcji, nagietków. Słonko nas też nie opuszczało. Wszystko to dla Wawrzynka w dniu jego święta :) Potem przyszedł wieczór, Gabrunia zasnęła w historycznym kocyku, potem zasnęła u Aguli. To było święto! Boguś chyba polubił Jaremczyn. Maniutek i Agula z pewnością polubili bandę lubiechowską. Jakie to święto się zbliża? bo koniecznie trzeba je uczcić w Jaremczynie w sprawdzonym składzie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję