Jesienne porządki w
Jaremczynie. Nie da się dłużej oszukiwać, że lato trwa :) Róża pnąca ciekawska
wciąż wypuszcza nowe pączki, podgląda co u sąsiadów. Jeszcze się w tym roku nie
nakwitła. Babcia zgasiła dziś ostatnie płomyki nagietków. Za rok wrócą kompostem pod nowe pokolenie.
Oleander poszedł zimować w ciepłej otulince, podobnie obie małe róże Rozalki.
Czarne ubranko z pianki, węglowe ogrzewania podłogowe, jeszcze tylko jakaś
elegancka czapka lub berecik i do zobaczenia wiosną. Kto mały i delikatny
dostał ciepłe kapcie na zimę. Będzie też chochoł, jak materiał wyschnie.
Prace
porządkowe to wspaniała okazja, żeby wyrywać się z pomocą, zwłaszcza babci.
Chętnie skorzystam! I aż miło popatrzeć :) Agawa wypuściła na jesień włosy, z włosami to zawsze trochę przecież cieplej...
Warzywnik dziadka opustoszał do
pietruszki, to zaledwie malusia, zielona, ostatnia grządka, można poćwiczyć
skoki przez płotek i nikt się nie denerwuje, ani człowiek ani warzywo, które
woli jednak spokój jak rośnie. Jaremka z
węglem w zębach dostała szału skokowego. W końcu węgiel to paliwo :)
Chrupiący
efekt suchej destylacji drewna, trzykrotnie od niego bardziej wydajny
energetycznie. Ma małą zawartość substancji smolistych, czyli mniej
zanieczyszcza. Używany jest jako barwnik
spożywczy, składnik kosmetyków, materiał plastyczny, zabawka dla Jaremki.
Dzisiaj nie grozi jej niestrawność, biegunka ani wzdęcia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję