Mój koń/
Musa Czachorowski/Wujkowi Amirowi Gismatullinowi
tabun splątanych grzyw i kopyt
Rozhukane prężą mocne grzbiety
w oczekiwaniu na ciężar jeźdźca
i niepohamowany pęd Ich oczy
wypełnia dal Napinają się
ścięgna i mięśnie
tratowana ziemia
niepokój ogarnia także ludzi
siedzących jeszcze nieruchomo przy ogniskach
wokół nich rozlewa się z wolna
wieczorna mgła
Przynosi ze sobą
zapach dojrzewającej krwi
i ostry lot strzał
Budzi mnie nagły krzyk
Gdzie moja szabla
mój koń.
zapach dojrzewającej krwi
i ostry lot strzał
Budzi mnie nagły krzyk
Gdzie moja szabla
mój koń.