środa, 30 czerwca 2010
lenistwo upalne
Taki dziś był upał straszny, że nikomu nie chciało się spacerować dalej niż do strumienia i troszkę w las. Pogoda na leżakowanie no ale do toalety iść trzeba ;)
wtorek, 29 czerwca 2010
na basenie leśnym
Zasłużony relaks w Podgórnej.
Woda wymasowała mnie po trudach wczorajszej wycieczki w góry. Poza tym dziś taki upał, że nie było lepszego miejsca na spacer niż sprawdzona już kiedyś plaża w Przesiece. Ćwiczyłam
dopływanie do patyka. Z drugiej strony tamy odkryłam drugi basen, głębszy i zimniejszy i trochę się obawiałam wypłynięcia na głęboką wodę. Następnym razem pójdę dalej. Na łące tuż za lasem suszyłam futro. Potem nawarczałam na jakąś panią i moja pani nie była ze mnie dumna...
Woda wymasowała mnie po trudach wczorajszej wycieczki w góry. Poza tym dziś taki upał, że nie było lepszego miejsca na spacer niż sprawdzona już kiedyś plaża w Przesiece. Ćwiczyłam
dopływanie do patyka. Z drugiej strony tamy odkryłam drugi basen, głębszy i zimniejszy i trochę się obawiałam wypłynięcia na głęboką wodę. Następnym razem pójdę dalej. Na łące tuż za lasem suszyłam futro. Potem nawarczałam na jakąś panią i moja pani nie była ze mnie dumna...
poniedziałek, 28 czerwca 2010
Szrenica (1362 m n.p.m.) i okolica
Po wystawach nawet człowiek musi odpocząć a ja dostać nagrodę za mało wycieczkowy weekend. Nasza ulubiona przewodnik sudecka Ania Atłas zabrała nas w prawdziwe góry. Zaczęłyśmy w Szklarskiej Porębie w okolicach wyciągu krzesełkowego. Żółtym szlakiem zwanym Starą Drogą wspinałyśmy się dzielnie w kierunku Łabskiego Szczytu (1472 m n.p.m.), który zostawiamy sobie na kolejną wyprawę. Po drodze była kąpiel
w Szrenickim Potoku, każdy się schłodził przed trudami otwartych przestrzeni regla górnego i słonecznym żarem. Minęłyśmy Kukułcze Skały (1120 m n.p.m) a za chwilkę odpoczywałyśmy w schronisku Pod Łabskim Szczytem. Po chwili rozmów i zachwytów nad moją urodą i wytrzymałością trzeba było ruszać dalej. Zielonym szlakiem zwanym Mokrą Drogą
w stronę Szrenicy. Mijałyśmy pola kosówki, robotników, którzy pięknie szykowali szlak na sezon, turystów i mnóstwo małych potoczków z pyszną wodą. Po lewej Twarożnik a na wprost Trzy Świnki, które tworzą piękną bramę na szlaku i schronisko Szrenica, które ominęłyśmy bo obiad został już zjedzony :) Dotarłyśmy na szczyt naszej wędrówki, teraz było już tylko w dół na Halę Szrenicką i dalej do Wodospadu Kamieńczyka, który spada 27 m. kaskadą. Kamieńczyk jako hit wycieczkowy oblepiony był rozwrzeszczanymi, szczęśliwymi turystami, więc uciekałam w dół ile sił w nogach. Ostatni odcinek szłyśmy w towarzystwie turystów z Kielc, którzy ledwo wierzyli, że dałam radę i przeszłam ponad 12 km wysokokarkonoskich ;) Po opowieściach Ani nasz apetyt na najwyższe partie Karkonoszy urósł jeszcze bardziej. Planujemy gdzie tu teraz wyskoczyć...
w Szrenickim Potoku, każdy się schłodził przed trudami otwartych przestrzeni regla górnego i słonecznym żarem. Minęłyśmy Kukułcze Skały (1120 m n.p.m) a za chwilkę odpoczywałyśmy w schronisku Pod Łabskim Szczytem. Po chwili rozmów i zachwytów nad moją urodą i wytrzymałością trzeba było ruszać dalej. Zielonym szlakiem zwanym Mokrą Drogą
w stronę Szrenicy. Mijałyśmy pola kosówki, robotników, którzy pięknie szykowali szlak na sezon, turystów i mnóstwo małych potoczków z pyszną wodą. Po lewej Twarożnik a na wprost Trzy Świnki, które tworzą piękną bramę na szlaku i schronisko Szrenica, które ominęłyśmy bo obiad został już zjedzony :) Dotarłyśmy na szczyt naszej wędrówki, teraz było już tylko w dół na Halę Szrenicką i dalej do Wodospadu Kamieńczyka, który spada 27 m. kaskadą. Kamieńczyk jako hit wycieczkowy oblepiony był rozwrzeszczanymi, szczęśliwymi turystami, więc uciekałam w dół ile sił w nogach. Ostatni odcinek szłyśmy w towarzystwie turystów z Kielc, którzy ledwo wierzyli, że dałam radę i przeszłam ponad 12 km wysokokarkonoskich ;) Po opowieściach Ani nasz apetyt na najwyższe partie Karkonoszy urósł jeszcze bardziej. Planujemy gdzie tu teraz wyskoczyć...
sobota, 26 czerwca 2010
w mieście
piątek, 25 czerwca 2010
Gdzieś w Rudawach zając i poziomka
Leniwie dziś było w Rudawach Jeremickich i dość parno. Miał być spokojny spacer a tu nagle wyskoczył zając, stworzenie tak do mnie podobne od strony uszu, że koniecznie chciałam się z nim zaprzyjaźnić. Zając jednak nie miał ochoty i uciekł... zmęczył mnie pościg. Na szczęście poziomki nie uciekają :)
środa, 23 czerwca 2010
na Wysokim Kamieniu (1058 m n.p.m.)
Jak wysoko może być kamień dowiedziałam się dzisiaj na spacerze. Wysoki Kamień jest bardzo wysoko a droga do niego dość stroma i chwilami męcząca. Można na niej spotkać np. żywą sznurówkę... Szliśmy drogą graniczną między gminą Stara Kamienica a miastem Szklarska Poręba. Po drodze przeczytaliśmy zasady obowiązujące turystów w lesie w tym psów. Na Wysokim Kamieniu w nagrodę za godzinę wspinaczki dostaliśmy piękne widoki. Patrząc od prawej strony na pasmo Karkonoszy podziwialiśmy Halę Szrenicką, Szrenicę, schronisko pod Łabskim Szczytem, Łabski Szczyt, Śnieżne Kotły, Wielki Szyszak i Śmielec a w dali samą Śnieżkę, kolejne cele naszych wycieczek.... z drugiej strony łagodniejsze linie Gór Izerskich. Dla tych widoków opłacało się zmęczyć. Wracaliśmy żółtym szlakiem w towarzystwie stada much. Po drodze były Kozie Skały, Dzwonnica, Czarna Góra i Słoneczna i muchy z muchami :) W nagrodę z 2 godziny górskiej wędrówki bez marudzenia dostałam pyszną wołowinkę i babciny rosół. Wieczorem okazało się, że nie lubię rudego spaniela grubej pani z sąsiedztwa...
Rybnica
Subskrybuj:
Posty (Atom)