Leniwie dziś było w Rudawach Jeremickich i dość parno. Miał być spokojny spacer a tu nagle wyskoczył zając, stworzenie tak do mnie podobne od strony uszu, że koniecznie chciałam się z nim zaprzyjaźnić. Zając jednak nie miał ochoty i uciekł... zmęczył mnie pościg. Na szczęście poziomki nie uciekają :)
Widoki piękne, poziomki przepyszne, a królik niestety zbyt szybki na Misiowe łapki, ale może następnym razem się uda zaprzyjaźnić z królikiem!
OdpowiedzUsuń* zając znaczy się.
OdpowiedzUsuń