Kolejny przedstawiciel azjatyckich ras pierwotnych, wywodzący się z Mongolii Chow-Chow. W obiektywie Stanisława Dąbrowskiego wygląda na spokojnego niedźwiadka. Nic bardziej mylnego, w sytuacji zagrożenia potrafi oddać życie za swojego pana. Z resztą typowy Chow uznaje tylko jednego pana. Miłośnicy tej rasy mówią, że to Mercedes w kynologii, z pewnością jest wyjątkowy, jeśli coś robi to tylko z miłości do człowieka, zniewolony łańcuchem staje się agresywny i niebezpieczny. To wielki leniuch i śpioch, nie potrzebuje długich spacerów, jedynym wymogiem to kochający go człowiek, który zna wymagania rasy. Ciekawostką jest jego jagodowy język i skóra w ciemnym kolorze. W Chinach był hodowany na cesarskim dworze albo..... na mięso przez zwykłych ludzi. Rasa przetrwała dzięki mnichom tybetańskim oraz Anglikom.Czystość rasy zawdzięcza właśnie mnichom, którzy to izolowali go w górach tybetu od innych psów. Zapewne byłby dzisiaj jedynie wymarłym gatunkiem, gdyby nie trafił do Europy za pośrednictwem handlarzy - importerów z Chin. Nazwę Chow Chow nadano mu już w Europie, do której trafił prawdopodobnie w końcu XVIII wieku.W XIX wieku w Anglii można było oglądać Chowa w ZOO, jako dzikie psy, lub na zamku Windsor.
W 1879 roku pokazano je na wystawie Crufta. Jeszcze przed końcem XIX wieku angielski Kennel-Club uznał Chowa jako oddzielną rasę, a Amerykański - w 1906 roku. A ten nasz Chow na zdjęciu pewnie mruczy sobie mantrę i obserwuje Stanisława, czy zagraża jego panu, czy nie ;);)
Piękny Chow. Ta jego grzywa... mało który pies wystawowy :) tak wygląda.
OdpowiedzUsuńHola: tienes un blog genial, lleno de buenos e interesantes datos y quiero compartir contigo y tus lectores más información sobre la raza de perro Chow Chow y un video de fotografías del Chow Chow.
OdpowiedzUsuńEspero que te guste mi espacio y dejame un comentario si te apetece
Saludos desde España