Żeby podróże kształciły postanowiłyśmy uczyć się nazywać najmniejsze i najbardziej pospolite. W drodze na wieczorną Górę Szybowcową spotkałyśmy jeden z niemal 30 gatunków koniczyny, które występują w Polsce -
Koniczynę łąkową, zwaną też czerwoną lub koniczem, występującą naturalnie w Azji i Afryce, działa moczopędnie i wykrztuśnie, prawda, że ciekawe?
Obok tej pospolitej kosmopolitanki zakwitł na żółto Przywrotnik pasterski, ten to ma rodzinę, ponad 50 gatunków! I na dodatek jest pasterski. Pomaga leczyć artretyzm, wątrobę i nerki. A co ciekawe należy do rodziny różowatych, czy to nie interesujące?
Naszą drogę przeciął Ślinik wielki, ślimak żyjący do 3 lat, to pospolity szkodnik, chociaż nie występuje wszędzie. Na Śląsku czuje się jak w domu. Po prawej stronie ma widoczny otwór oddechowy a w płaszczu resztki uwstecznionej muszli. Potrafi złożyć do 500 lat i zjeść nawet młodego zająca, niewiarygodne ?
Możliwe, że mniej ciekawy jest Wyczyniec łąkowy, ot zwykła trawa, za to jak pięknie kwitnie na żółto i ma fioletowe pylniki, potrafi urosnąć do 100 cm. Taki niby zwyczajny a został ujęty w rejestrze roślin rolniczych UE. Ktoś to wiedział?
A obok Wyczyńca kwitnący na purpurowo Szczaw zwyczajny znany również w Afryce północnej i Australii. Zawiera szkodliwy dla zdrowia szczawian potasu jednowodny, jego kuzyn Szczaw łąkowy to roślina trująca. Napar ze Szczawiu zwyczajnego pomaga w gojeniu ran, owrzodzeń i leczeniu czyraków. Wywabia plamy z rdzy, pleśni i atramentu, usuwa zabrudzenia z wikliny i srebra. Zdumiewające?
Idąc polem wschodzącego owsa można spotkać Rozpucza lepiężnikowca, to największy przedstawiciel ryjkowcowatych w Polsce. Amator gór, tak jak my. Pojawiają się głosy, żeby uznać ten gatunek za zagrożony, to miałyśmy szczęście go spotkać:) Czyż to nie fascynujące? Na koniec
Niezapominajka z łaciny mysie uszko, stanowy symbol Alaski, 15 maja obchodziła swoje święto. Bylina pod ścisłą ochroną, u nas wszędzie jej pełno. Niezabudka specjalnie dla kogoś, kto o nas pamięta, czy ma czas, czy nie :)
A z Góry Szybowcowej najpiękniej dziś było widać Rudawy Jeremickie i Góry Kaczawskie. A na szczycie para paralotniarzy mierzyła się z wiatrem i deszczem. No tak, była też sarna, przyglądała się nam z uwagą.A na koniec pozdrawiamy Lubiechową i jej mieszkańców :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję