poniedziałek, 4 czerwca 2012
Jaremczyn po miesiącu pracy
Jaremczyn wczoraj i teraz, czyli od końca kwietnia do dziś. Odwiedzamy go niemal w każdej wolnej chwili, najwięcej dziadek, wciąż dopieszcza altankę i dba o warzywnik, babcia podlewa, sadzi, pieli, planuje. My, cóż my, przynosimy naszą młodzież wyhodowaną w domu, obsadzamy drzewka, Jaremka kosi trawę zębami i udeptuje trawnik. Jaremczyn jest już bardziej nasz niż dziki, powoli, pomalutku pięknieje naszą codzienną pracą. Dużo tu nowego, zakwitają piwonie,irysy i inne skarby zarośnięte trawą, którymi pieczołowicie zajęła się babcia. Jaremczyn uczy cierpliwości, Jaremka trenuje posłuszeństwo i umiejętność relaksu ze spacerowiczami za płotem. Czekamy na decyzje cebulek zakopanych w ziemi i pierwsze, prawdziwe plony :) Czy widać zmiany? My je widzimy :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję