niedziela, 24 czerwca 2012
Odde vel Odiś nasz gość na koloniach miejskich
Znów nas szczęście pocałowało. Nasz gość GINGKO Lavandula, czyli Odisiek. Chiński Grzywacz nagi wypłoszek z Płoszczynki serce podbił już w Szczecinie. Jaremka pracując na opinię gościnnej zaprosiła go na kolonie, zadeklarowała, że się podzieli czasem, miską, panią i domem. Po Pepku to nasz drugi grzywek w domu, wystarczyła chwila i poczuł się jak u siebie. Odek wcale nie jest takim ciepłym kolankowym pieszczoszkiem, wydaje mu się, że jest wielkim psem i świat należy do niego! Wyspał się do syta po debiucie na szczecińskim rynku i śmiało przystąpił do planu pierwszego dnia kolonijnego. Na początek wspólny spacer z Jaremką, aparat został w domu, bo kto się spodziewał, że się tak doskonale psy dogadają... Po śniadaniu, które błyskawicznie zniknęło z Odkowej miski, przyszła pora na poważny spacer. W to mu graj, wszystko ciekawi tego psa, gdyby mu pozwolić to by wlazł wszędzie, zajrzał do każdej torby, wózka, obwąchał wszystkich, tylko na siusiu czasu zabrakło :) Ogon zaczyna się podnosić, stres znika z każdym krokiem. Nasz gość szybko złapał reguły, że jak spacer, to trzeba maszerować! A jak pada komenda, to należy ładnie się do zdjęcia ustawić. Krótka wizyta w lecznicy Ostoja, kontrola wagi - 6 kg, Odik zupełnie bez stresu. Tak tak otóż to jest doprawdy pewny siebie istotek. Nasz zaledwie drugi po Pepku grzywek w domu a już jesteśmy pewni z Jaremką i Zulusem, że to są wspaniałe psy. Wystarczy na chwilkę uspokoić emocje, zejść do fizycznych nizin i odkryć, że kontakt z Grzywaczem to sama przyjemność nagrodzona wesołym ogonem i wiernym, wesołym kompanem. Wystarczy okazać serce :) Z pewnością to nie pies dla histeryków, co to to nie! I jakże miło było słyszeć, że "ale ma pani ładnego pieska". Za swoją psią wyrozumiałość i gościnność bez pretensji Jaremka dostała bilet na rzeczny basen. W końcu jest upał, to dokąd jak nie nad rzekę. Dzisiaj głównie ćwiczyła spontanicznie wbiegnięcia do wody, najefektowniejsze bo z bogatym rozbryzgiem wody. Jaremka zaczyna specjalizować się w ratownictwie, wyciąga z nurtu zagrożone odpłynięciem patyki. Dzielna pływaczka nabiera pewności siebie w wodzie, już nie straszny jej rzeczny nurt, czuje siłę w mięśniach i potrafi to wykorzystać. Nasza zasada nie tresować, nie trenować, nie zmuszać= tylko się bawić działa. A co to za stworzenie się nam napotkało ? Może to Bagnik przybrzeżny, duży pająk z rodziny darownikowatych, co to potrafi po powierzchni wody się poruszać i nurkować. Nie buduje sieci, poluje aktywnie, żywi się wodnymi owadami i rybami do wielkości ciernika. Może to jakiś inny bagnik? Na pająkach znać się będziemy ale nie za szybko :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję