Tego się Jaremka nie
spodziewała. Pierwszy raczkujący człowiek. Teoretycznie powinna była schować
się w najciemniejszy kąt i udawać, że została w domu.
Pewnie by tak było, gdyby
nie fakt, że to dziecię płoszczynkowe, Miłosz, od urodzenia pośród psów :) Można
mu spokojnie obwąchać tyłek a było tam co nieco… i potem jeszcze to i owo.
Na dodatek Miłosz użył kusicielskich delicji
hipnotycji, niezwykle niezdrowych ale wybitnie skutecznych. Jaremka poddała się
ich mocy i nawiązała interesowną znajomość z raczkującym.
Miłosz, dziecko
zmieniających się zapachów i nastrojów, bo ząbki idą, okazał się zaklinaczem
Jaremki. Wspaniale jest obserwować jak MajLo przełamuje swoje lęki. Pierwsze
koty za płoty :) Potem Jaremka zajęła się swoją robotą, czyli pilnowaniem domu,
na progu.
Był jeszcze wspólny rajd po ogrodzie z grzywkami, najmłodsze
pokolenie bardzo było zaniepokojone psem innym, niż reszta :) Do czasu. A Ani
dziękujemy, że nas zaprosiła i zaufała, że Jaremka nie zrobi krzywdy
maleństwom, ludzkim i psim. To był bardzo wesoły dzień w świetnym towarzystwie
Adony, Ani, Michała, Miłosza i wypłoszków z Płoszczynki.
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńW sumie widać, że psiaki również się dziwią jak niemowlak się u nich pojawia. Ja jestem zdania, że kiedy mamy takiego malucha w domu to należy go dobrze poznać. Czytałam także na stronie https://whisbear.com/pl/blog/12-sposobow-by-uspokoic-niemowle/ o tym w jaki sposób możemy uspokoić naszego niemowlaka.
OdpowiedzUsuń