Niespodzianka dla
wszystkich, którzy wypatrują, wyczekują wiosny! W Karkonoszach jej nie ma!
Jaremka osobiście sprawdziła rejon Karkonoszy Zachodnich.
Od Szklarskiej Poręby
Średniej, przez krawędź Łabskiego Kotła aż po Jagniątków, wszędzie śnieg. I to
nie jakaś byle ledwo warstewka. Śniegu po pas i wciąż go przybywa. Powodzenia
na szlaku życzyła na karkonoska kura, która wyszła na niedzielny spacer,
uniknęła rosołu, jest powód, żeby radośnie zagdakać na widok turystów.
W góry
idziecie? Idźcie, idźcie, ja już tam byłam jeszcze jajkiem będąc... Ko ko
kochani. Ko ko ko koniecznie pozdrówcie Ducha Gór, podobno kurzy na szczytach. Hau hau hau to recognize him? Ko ko kold wind wil tell U! Piórka
wam nie dam, bo mi będzie wiało po grzbiecie.
Zaraz za walońskim przybytkiem weszłyśmy na
nasz szlak, Czeska Ścieżka, jeden z najstarszych transgranicznych traktów
karkonoskich. Przedeptywany już w XIII wieku. Jeden z tych, które wygodniej
pokonywać w zimie, kiedy kamienie chowają się głęboko pod śniegiem.
Pogoda jak
z bajki, bajkowy las wokół, słońce i nikogo do ściągania. Tak, to widoczny
znak, że jesteśmy wybitnie głupie :) Stupido stupendo… Szczęściary. I tak kilka
kilometrów pod górę, przez Czeską Kładkę nad zamarzniętym Szrenickim Potokiem,
który zwykle pędzi w dół na spotkanie Szklarki, żeby spaść piękną kaskadą wodospadu.
Szrenicki Potok
łączy swoim nurtem cieki Łabskiego Kotła i Szrenickiego Kotła. Na granicy
Karkonoskiego Parku Narodowego można posmakować Bystrego Potoku, syna lewego,
Łabskiego Kotła z minimalną dolewką z kotła prawego, bezimienny ciek wodny
spływa pod samym schroniskiem Pod Łabskim Szczytem.
W lecie to bardzo pożądany
kubek zimnej, górskiej, pysznej wody. Teraz takie leniwe, skute lodem…ale jak
tylko przyjdzie odwilż i puszczą śniegi to się rozbrykają ich nurty.
Przyjdziemy to osobiście sprawdzić późną wiosną.
Im wyżej tym Duch Gór bardziej
obecny, zwiewał z gałęzi odrobiny śniegu iskrzące się w porannym jeszcze słonku.
Tyle zapierającego piękna dla nas, aż się buzie uśmiechały. Jaremka postanowiła
uczcić ten raj pogonią za patykiem.
Na szczęście śnieg zmrożony i nie zapadała
się po uszy albo i głębiej :) Głębiej, głębiej bo aż po pas… tak szybko zima
nie odpuści z tego lasu, oj potrzyma jeszcze, jak dobrze! No i w końcu wyszłyśmy z cudnego lasu. Prosto
w porywiste objęcia Ducha Gór!
Tak, on tam był i nie szczędził pozdrowień.
Ostre, zimne, gwałtowne podmuchy przygniatające. Majlo całkiem zwiało uszy na
grzbiet, taka to siła.
Czujemy, że żyjemy, z każdym krokiem
po zlodowaciałej powierzchni śniegu, niby tylko lekko pod górę a jednak tak
ciężko.
Jaremka kocha góry ale ten wiatr zupełnie ją zdezorientował. Prosi
dość, już wystarczy, nie musimy iść tam wyżej, za dużo ma tego wiatru wszędzie,
w uszach, oczach, sierści, jestem przeczesana i przewiana i tyle się już
nasłuchała a nie naoglądałam, bo śnieg zalepia cały świat i oczy!
To w takim
razie w tamtą stronę kiedy indziej, jak Duch Gór złagodnieje na otwartych
przestrzeniach. Piękny Łabski Kocioł w czystym słońcu, przy cudownie niebieskim
niebie, nagroda za długie, dość męczące jednak podejście i spory z wiatrem.
Gdzieś w tej kurzawie schronisko Pod Łabskim Szczytem, gościnne. A my w dół,
żółtym szlakiem obok Kukułczych Skał, nad nami dumna Szrenica, tego dnia wyciąg
stał. To ten Duch Gór go zatrzymał. Na koniec jeszcze raz pod górę, z powrotem,
z pomocą… i znów w dół, aż do Jagniątkowa, lasem przedeptanym przez jelenie. Ko ko kochana kurko Hau to say, we Love this Ghost! No matter what! Ko ko
ko kochamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję