czwartek, 21 kwietnia 2011
Jagniątków- Petrovka-Odrodzenie-Borowice-Podgórzyn
To już nasza wspólna piąta
niedziela. Wsiadłyśmy w autobus i pojechałyśmy do Jagniątkowa. Czarnym szlakiem ruszyłyśmy ostro pod górę. To ten sam szlak, który rozpoczynał zeszłoroczny dogtrekking. W planach było sprawdzenie aktualnej formy. Tym razem też było ciężko. Kto wtedy
szedł, to wie jak bardzo cieszy tablica informująca o dotacji z Unii Europejskiej :) Ćwiczyłam czołganie w śniegu, nowa dyscyplina! Dotarcie do Bażynowych Skał (1120 m n.p.m.) dało nadzieję, że i na Petrovou Boudę damy radę :) I się udało ! Potem górskie widoki nas nie
opuszczały, Mały Szyszak, Odrodzenie, Tępy Szczyt - jak tu u nas pięknie :) Na Przełęczy Karkonoskiej (1198 m n.p.m.) zabawiłyśmy chwilkę, podziwiając czeską stronę Karkonoszy i ostatnią hałdę śniegu :) Czy ktoś wie czemu karkonoski śnieg jest kwaśny? A na deser zostało zbiegnięcie do Borowic. Z lewej strony Bażynowe Skały z prawej Szwedzkie Skały, Bażynowe znamy, na Szwedzkie się wybieramy :) wkrótce! Bo apetyt na góry jest za każdym razem większy. A pani mówi, że jak się ma takiego fantastycznego psa to nic tylko się cieszyć z każdej wycieczki. Ta była ekstremalna! Autobus czekał na nas dopiero w Podgórzynie. To było jakieś 19 km.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Toście poszalały w górach. Trasa zabójcza.
OdpowiedzUsuńMisia powinna dostac na urodziny własna armatkę śniegową :)