Dziś spacer rozluźniający. Trzeba odpocząć po wczorajszym wyczynie... A i lato dziś poszło z nami. Czwarta niedziela z rzędu, jak ta pani to robi? W polach praca wre, na każdym hektarze coś się dzieję, nie wychodzę z zachwytu. Rolników nie oszczekuję. Powietrze nam przeciął motyl, Rusałka kratkowiec, pokolenie wiosenne... chwilkę z nami pobył i poleciał dalej, żyć swoim motylim życiem. Nasz niepokorny koń, którego po cichu nazywamy Wojtusiem rozsmakował się w marchewkach, on jadł a ja się opalałam. Potem wlazłam do bajora, bo gorąco. Ehhh taki mazowszański klimat :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję