niedziela, 15 lipca 2012
Jagniątków-Rozdroże pod Jaworem-Czarny Kocioł Jagniątkowski-Ścieżka pod Reglami-Petrovka-Jagniątków
Spodobały nam się wędrówki kotłami polodowcowymi, za nami idąc od wschodu Kocioł Łomniczki, Kocioł Małego Stawu, dzisiejszy Czarny Kocioł Jagniątkowski, Wielki Śnieżny Kocioł, Mały Śnieżny Kocioł, Szrenicki Kocioł. Przed nami jeszcze kilka, nie mówiąc już o kotłach po czeskiej stronie Karkonoszy. Nasz dzisiejszy spacer rozpoczął się w Jagniątkowie przy szkółce KPN, rosną tam jodły,sasanki i inne zagrożone rośliny flory karkonoskiej. Potem wędrują wyżej i Karkonosze wyglądają piękniej. Po obu stronach Koralowej Ścieżki różowo od Naparstnicy purpurowej, roślina trochę trująca a trochę lecznicza, wspomaga leczenie nerwic i chorób serca, źle zastosowana może wywołać biegunkę, bóle i zawroty głowy, duszność, sinicę, zaburzenia jedzenia. Najbezpieczniej i najprościej jest ją podziwiać, piękna jest zwłaszcza w słońcu. Plan wyjściowy zakładał przejście całej Koralowej Ścieżki obok Paciorków ale skusił nas czarny szlak do Czarnego Kotła i spontanicznie, bez namysłu ruszyliśmy w nieznane. Ani Jaremka ani reszta wycieczkowiczów do kotła jeszcze nie zaglądała :) To był doskonały wybór, pełno smacznych jagód wzdłuż szlaku i przepiękna przyroda, o widokach nawet nie wspominając. Szlak odnowiony, aż do Rozdroża pod Jaworem wygodny i niemal bezludny. W oko wpadł nam ciekawy grzyb, czyli Kustrzebka pęcherzykowata z rodziny pezizacae. Podobno jadalna ale niezbyt smaczna, owocnik niekapeluszowaty o ciekawych kształtach. Szybka kąpiel we Wrzosówce, która źródło ma w Czarnym Kotle i dalej w górę. Rozdroże pod Jaworem (1 098 m n.p.m.) to od dziś jedno z tych miejsc w Karkonoszach, w którym czas się zatrzymuje o pozwala cieszyć się przepiękną przyrodą. Przed nami imponujący Czarny Kocioł Jagniątkowski, którym spływa najsmaczniejsza woda. Nad nami Czeskie Kamienie i Śmielec i żleby o wysokości kilkudziesięciu metrów. Kocioł narodził się w plejstocenie, podczas ostatniego zlodowacenia bałtyckiego, czyli w epoce lodowcowej, wg badaczy ma już ponad milion lat a wygląda całkiem rześko. Szeroki na 615 m. długi na 800 m. wysoki na 60-150 m. słynie z bardzo niebezpiecznych spływów gruzowych, które powstają po intensywnych opadach. Ulubione miejsce występowania Arniki górskiej, zwłaszcza na Jaworowej Łące, gdzie rośnie jeden z najwyżej położonych Jaworów w KPN. Nowe kładki, śpiew ptaków, szum Wrzosówki i widoki to atrakcje tego miejsca. Kolejna decyzja, iść w prawo, czy w lewo ? Śnieżne Kotły, czy Hutniczy Grzbiet ? Poszliśmy w lewo w stronę Petrovki, szlakiem, który zwykle nas lekko zniechęcał. Trudny spacer przez kamienie i deszczowa chmura idąca z nami, mimo to dobry humor nas nie opuszczał, bo jagody wciąż smaczne i kłopoty zostały w kotlince :) Wygłupy na kamieniach i tańce z deszczową chmurą w tle, stąd doskonale było widać komu i gdzie na głowę kapie. Jaremka ćwiczyła susy i podciąganie się, smakowała karkonoskie trawy i ganiała za ptakami. Tak nam wesolutko zeszła droga do Petrovki, czas nam sprzyjał, więc wszyscy podnieśli palce, że idziemy w górę zerknąć na Odrodzenie i Przełęcz Karkonoską. Szybkie śniadanie i wyścig z ulewą w dół, zmokliśmy przepięknie ale nie na tyle, żeby nie wypatrzyć Pysznogłówki szkarłatnej, zwanej Monardą, bergamotką,melisą amerykańską, indiańskim pióropuszem, pszczeli bądź górskim balsamem , przybysza z Ameryki Północ nej z piękną czerwoną kwiatową czuprynką. Do Europy przywiózł tą roślinkę hiszpański lekarz Nicholas Monardes, doceniając jej właściwości lecznicze. Indianie stosowali tę roślinę do leczenia: kaszlu, dreszczy, bólów głowy i skaleczeń, chorób serca. Używali jej również jako rośliny moczopędnej i do tamowania krwotoków. Indianie żywili przekonanie o jej pobudzającym apetyt i regulującym cykl miesięczny działaniu - Nicholas Monardes, zielnik z 1569 r. Zaraz obok Pysznogłówki zakwitł Oman wielki z rodziny astrowatych. Roślina imponująca, dorastająca do 1,5 metra, stosowana jako środek dla ciężarnych, zapobiegający nawykowym poronieniom. Ponadto ma działaniecwykrztuśne, moczopędni, dezynfekcyjne, żółciopędne, wzmacniające, pobudzające czynności żołądka. W Średniowieczu z korzenia produkowano lecznicze wino a w Starożytnym Rzymie smażono go w cukrze i się nim zajadano. Obecnie jest ceniony jako piękna ozdoba ogródków. Nasza wycieczka skończyła się w Jagniątkowie, chwilka odpoczynku i autobus zawiózł nas do domu. Piękny dzień w towarzystwie Laurentusa, gór i znów Jaremka udowodniła, że mimo urazów, wypadku i trudów macierzyństwa jest wytrwałą turystką i świetnym kompanem na górskich, trudnych szlakach. Zaczynamy rozmowę z mapą na temat następnego kotła polodowcowego :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jaremko, pewnie podchodziliście do Petrovki ta trasą, która na przełomie 19 i 20 wieku zjeźdżano na saniach rogatych do Jagniatkowa. Prinz Heinrich von Pless był nią tak zachwycony, że bodajże w 1904 roku zimą zjechał z nią 2 razy z moją ulubioną księżna Daisy.
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, jaki to musiał być pęd..
Też się wybieram z moja panią i panem do Czarnego Kotła Jagniątkowskiego, ale podejjdziemy tam od strony Przełęczy Karkonoskiej
Kora Małopocztańska
w obie strony to wspaniała trasa, Was czeka ostre zejście ale warto ! a na saniach rogatych to musiała być dopiero zabawa :) Kora z pewnością sobie poradzi, a jak coś ją przerośnie, tak jak Jaremkę momentami to pies pod pachę i idzie się dalej :) Widoki przepiękne, cisza i spokój, bo w Kotle Czarnym Jagniątkowskim najwięcej pochowanych złodziej jagód, turystów jak na lekarstwo. Daisy ta nasza piękność, też ją cenimy za to, że była zwyczajnie dobra, przynajmniej tak ją zapamiętano :)
UsuńKora przede wszystkim pędzi pod górę. I musi zaliczyć każdy większy kamień lub skałkę.Drapie się po skale, że aż słychać zgrzyt pazurków. I umie podciągać się stojąc na tylnych łapkach.
UsuńGdy schodzimy w dół, Kora pilnuje się nas.
W ogóle to chyba niebiosa zesłały nam na ziemię tak cudownego, kochanego psa...
Gośka od Kory Małopocztańskiej
Kora do góry zawsze pędzi zaliczając po drodze każdy znaczący kamień lub skałkę. I umie się podciagać do góry stojąc na tylnych łapkach.
OdpowiedzUsuńGdy schodzimy w dół, Kora nie szaleje tylko nas pilnuje.
W ogóle to chyba niebiosa zesłały nam tak cudownego, kochanego psa
ciekawe kto komu kogo zesłał :) Wasze ścieżki się tak cudnie skrzyżowały. Wiadomo, że w dół wbrew pozorom jest trudniej !
Usuń