Zielono i kałużowo

Chmury znów deszczem brzemienne ostrzegały, że nas zmoczą i, że nie czas iść w pola. Po krótkim namyśle Jaremka stwierdziła, że deszczu się nie boi a kąpiel to samo zdrowie. Ziołowisko łączysko soczyście zielone pachnie intensyw
nie, słonko to
sprawia:) Nawłocie wystrzeliły w górę jak szalone, na wyścigi z Kupkówką, ciekawskie co tam
widać dalej i poczuć wiatr. Suchym
grzbietem udało nam się dotrzeć do lecznicy Ostoja na ważenie i plotecz
ki. Górskie
opowieści Jaremkowych łapek w zamian za alpejskie plany wakacyjne, bardzo opłacalna i interesująca wymiana. A na deser kałuża ani mała, ani duża, taka w sam raz na wygłupy i na dodatek nikt nie zabrania :) Litwi
ni mówią, że nawet w najmniejszej kałuży odbija się niebo. Poszaleć w niebie sama przyjemność. Kałuże są podobno niewygodne dla pieszych. Podobno też mój koniec smyczy to evil :) Podobno są ludzie, którzy wszystko wiedzą najlepiej i na pewno trudno przejmować się opiniami idiotów... Na szczęście istoty zadowolone z życia jak Jaremka mają to wszystko gdzieś. A na koniec spadł deszcz i tylko mydła zabrakło :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję