czwartek, 12 lipca 2012

Zielono i kałużowo


Chmury znów deszczem brzemienne ostrzegały, że nas zmoczą i, że nie czas iść w pola. Po krótkim namyśle Jaremka stwierdziła, że deszczu się nie boi a kąpiel to samo zdrowie. Ziołowisko łączysko soczyście zielone pachnie intensywnie, słonko to sprawia:) Nawłocie wystrzeliły w górę jak szalone, na wyścigi z Kupkówką, ciekawskie co tam widać dalej i poczuć wiatr. Suchym grzbietem udało nam się dotrzeć do lecznicy Ostoja na ważenie i ploteczki. Górskie opowieści Jaremkowych łapek w zamian za alpejskie plany wakacyjne, bardzo opłacalna i interesująca wymiana. A na deser kałuża ani mała, ani duża, taka w sam raz na wygłupy i na dodatek nikt nie zabrania :) Litwini mówią, że nawet w najmniejszej kałuży odbija się niebo. Poszaleć w niebie sama przyjemność. Kałuże są podobno niewygodne dla pieszych. Podobno też mój koniec smyczy to evil :) Podobno są ludzie, którzy wszystko wiedzą najlepiej i na pewno trudno przejmować się opiniami idiotów... Na szczęście istoty zadowolone z życia jak Jaremka mają to wszystko gdzieś. A na koniec spadł deszcz i tylko mydła zabrakło :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję