czwartek, 19 lipca 2012
Nie ma to jak wesołe, niespodziewane spotkanie :) w Lecznicy Ostoja :)
Możliwe, że lecznice weterynaryjne zwykle nie kojarzą się z wygłupami i świetną zabawą. Z pewnością czworonożni pacjenci nie zachowują się w poczekalni przed wizytą jak szalone potworki, zwykle być może nie i z pewnością nie w typowej poczekalni. W poczekalni lecznicy Ostoja zdarzają się tak nieprzewidziane i wesołe spotkania jak to dzisiaj. Sami znajomi, czysty zbieg okoliczności albo wesołe zrządzenie losu i starzy kumple plus całkowita nowinka. Towarzystwo w kolejności przyjścia Lou i Milva, Milva na wyższym poziomie, więc nie widać na zdjęciach, Boguś i nowa w bandzie Gabra no i Jaremka. Adona, Pąpiru i Jaremkowy koniec smyczy. Milva Królowa, gdyby tylko mogła to by stado ustawiła ale dziś miała wyjątkowo gorszy dzień. Lou jak zwykle z gracją obwąchał sytuację i wybrał sobie Gabrę do towarzystwa, Boguś starał się pokazać, że to on jest opiekunem przepięknej Nowinki, ciotka Jaremka natomiast od razu pokazała, że z maluchami nie gada, poczeka aż Gabra podrośnie :) Co na to malusińska ? Jako urodzona Czeszka zajęła się światem pragmatycznie, przeszukała wszystkie zakamarki, zajrzała do misek i ruszyła poznawać świat. Tyle tu nowego dla jej ciekawskiego nosa, wszędzie zajrzeć, nie pominąć niczego, za każdym starszym kolegą i koleżanką ruszyć, może pokażą coś czym warto się zająć? Gabra musi być wszędzie i poznać wszystko. Przywilej wieku, nic tylko się zachwycać i zazdrościć, że jej proces socjalizacji przebiega naturalnie prawidłowo. Jaremka nie miała takiej okazji. Po szaleństwach pod lecznicą i pomachaniu na pa pa Grzywkom i Adonie poszliśmy na spacer miedzami. Boguś, Gabra i Jaremka , uczyć Maluszkę chodzenia na smyczy. Spacerowała pięknie, auta w takim towarzystwie-co za problem. Jeszcze nam się marzy zabrać Gabruszkę do miasta i na wystawę do Świebodzić ale może jeszcze wcześniej na najbliższą górę :) Szybowisko ? A zdjęć ze spaceru nie ma, bo fotograf był tak zachwycony prowadzeniem Gabry, że zupełnie zapomniał o swoim zadaniu :):) Nic tak nie zdobi dnia, nawet bardzo smutnego, jak nieplanowane spotkanie z lekko zwariowanymi przyjaciółmi. Najszczęśliwsze na świecie psy w jednym miejscu :) To wszystko zasługa czarownic Pąpiru i Adony, dziękujemy za spotkanie. Na pohybel plotkarzom i aferzystom :) Mieć ich mamy gdzie mieć ich mieć powinno się mieć :) Gruszkówka czeka !
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziewczyny, a dlaczego nic nie piszecie o doktorach z Ostoi. Nie można pominąć ich warsztatu i jest na co popatrzeć...
OdpowiedzUsuńI to podejście do suczek.
To nie są klasyczni doktorzy 'oj boli'
Kora Małopocztańska
lekarze z Ostoi to klasa sama w sobie :) w zasadzie Jaremka czuje się tam jak w domu, tam przyszły na świat dzieci Jaremki, tam przeszła sterylizację, wbiega do Ostoi radośnie a doktorów uwielbia nie tylko za podejście do zwierząt ale i za fachowość, każdy ból im wybacza natychmiast :) Jaremka jest pacjentką lecznicy Ostoja już prawie 3 lata i nigdy nie zgłaszała reklamacji. Zawsze i wszędzie polecamy !
Usuńa myślisz Koro, że niby dlaczego tam chodzimy wszystkie ? bo jest na c popatrzeć:) i te delikatne lekarskie dłonie... nawet zastrzyk czy pobieranie krwi nie boli ! Ostoja jest najlepszą lecznicą w jakiej byłyśmy do tej pory i innej już nie szukamy !
OdpowiedzUsuń