wtorek, 17 lipca 2012

Jaremczyk - nowości, gość i groszki

Spacer dzisiaj zakończył się przemoknięciem aż do skóry i jakimś zmęczeniem materiału. Na takie chwile niewesołe i dni totalnej abnegacji, kiedy jak się wywróciło to niech leży przyjemnie jest wrócić do jednego dnia w Jaremczynie. Całkiem niedawnego, bo w sobotę.
Wtedy to po pięknym leśnym spacerze Jaremka ucinała sobie zasłużoną drzemkę a my z Laurentusem poszliśmy na łowy do ogrodniczego supermarketu. Wynaleźć jakieś kolejne bidy za grosik i dać im nowy dom w Jaremczynie. Tym razem wypatrzony został Oleander, Piwonia i Trzmielina zielona. Oleander to Azjata z pochodzenia, roślina trująca, kiedyś tam dawno robiono z niego trutkę na szczury, potrafi być śmiertelna, więc próbować jej nie będziemy. Na szczęście Jaremka nie lubi podjadać krzewów, na zimę go wykopiemy a potem znajdziemy jakieś bardzo bezpieczne miejsce na wiosnę. Piwonie zwyczajnie bardzo lubimy. Kojarzą się z dzieciństwem i nigdy ich dość w ogrodzie. Nowy krzaczek zamieszkał koło altanki, będzie nam pachniał do lektury :) Trzmielina obok Trzmieliny według wizji babci będzie się pięknie pięła po altance i robiła cień dla ławeczkujących na tarasie. Na świecie jest ok 120 gatunków Trzmieliny, w Polsce dziko występują 2, znamy jeden okaz ze spacerów nad Bobrem. Pięknie owocuje. Kolejne nasze wychowanki kwiatowe zakwitają, Nasturcja pnąca pod płotem wreszcie zdecydowała się na pomarańczowy kwiat, to też roślina z dziadkowego ogródka, swojska i przynosząca piękne wspomnienia. W Jaremczynie Nasturcje będą zawsze. Jesienią pozbieramy dojrzałe orzeszki i wysiejemy na wiosnę. Orzeszki Nasturcji mają zastosowanie lecznicze, zawierają skuteczne ale nietrwałe antybiotyki, działają na bakterie atakujące układ moczowy i oddechowy. W przerwie obchodu i zachwytu nad mieszkańcami naszego raju był drugi grill, specjalnie dla naszego gościa Laurentusa, żeby złapał oddech i na chwilkę zapomniał o mokrej rzeczywistości. Aaaa i całkiem by nam umknęła Sałata kędzierzawa Lollo, dar z warzywnika z Płoszczynki. Nie zniszczył jej grad ani ulewy, rośnie pięknie aż żal ją zerwać i zjeść. Pozostanie ozdobą :) Nie wiąże główek ta sałata, uprawiana głównie we Włoszech charakteryzuje się lekko orzechowym i gorzkawym, chociaż delikatnym i subtelnym smakiem. Pyszna jest ! Kiełbaski zjedzone, głowy wypoczęte, pora na zabawy z Jaremką. Aporty, wygłupy, czyli to co nasza gwiazda lubi najbardziej. Na to wszystko spoglądały pąki kwiatów róży, delikatnie różowej, pachnącej tak słodko, że aż się nie da opisać. A pod płotem dojrzał groszek a raczej chyba groch, sam się wysiał, sam zakwitł i sam wytworzył strąki. W tych strąkach pyszne nasiona, słodkie, zjedzone na miejscu :) Drugi grill w Jaremczynie zakończony. Było pysznie, wesoło i pracowicie. Dobrze jest mieć takie miejsce na świecie, gdzie zapomina się o wszystkim, co złe, męczące, irytujące i głupie :)

2 komentarze:

  1. Jaremko, oleandry są bardzo ładne ale tak naprawdę piękne są RODODENDRONY(tsungi ?). Koło mnie na Małej Poczcie przy starych poniemieckich willach rosną chyba 100/80-letnie okazy. I jak pięknie kwitną w maju i czerwcu:fiolet, róż, jasne rudości.Feeria barw...
    A Pani mówi mi,że na Wilczej Porębie rosną takie ogromne ponad 100-letnie egzemplarze, kule które zasłaniają parterowa domki...Ale pojedziemy tam dopiero wtedy, gdy skończy się ta koszmarna pogoda...
    Kora Małopocztańska
    PS. awansowałam już do spania w pościeli na Pani łóżku. Pani mi szepcze do uszka, że jestem darem niebios. Co to znaczy?CZy niebiosą są wyżej niż latają duże ptaszyska?

    OdpowiedzUsuń
  2. no ja tez tak myślałam ale pan w sklepie upierał się, że to oleander :) zobaczymy jak zakwitnie, kim by nie był bardzo nam się podoba :) oooo to kolejny krok przed Korą, czyli zdobycie poduszki :) Jaremka już na niej gości :) niebiosa są tam, skąd się biorą duszyczki takich fantastycznych piesków jak Kora i Jaremka :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję