środa, 3 października 2012

Rudawy z kosmatką i grzybami


 
Grzybobranie w Rudawach Jeremickich. Udane bardzo. Głównie dlatego udane, że w lesie dopadła nas nadzwyczajna jakaś wesołość i radość z bycia tu i teraz. Jesienne słońce zmieniło wysokie drzewa w jeszcze większe, wielki las w las ogromny. 
Brakowało jedynie krasnoludków, leśnych stworów i bajarza na pniu. Grzybów za to było dość. Dość na tyle, że od schylania się wszyscy zgłodnieli a najbardziej Jaremka. Dla grzybiarzy ledwo bułki a dla Eli miska mięsa. Elżbieta lubi pływać i mięso. Zwłaszcza w lesie Jeremickim smakuje nadzwyczajnie. Trochę zostawiła dla koszatków, opałków, stwórków i leśnych dziwactw. Luzula pilosa z tego stołu nie zje, nie zje, bo jest byliną z rodziny sitowatych. 

Kosmatka owłosiona, zimozielona, gęstokępkowa, świetnie przygotowana na zim, ubrała liście w wełniste owłosienie. Zakwita wczesną wiosną ale mało kto zwraca uwagę na jej niepozorne kwiaty. W maju trzeba będzie odwiedzić Luzulę Rudawiankę. Bardzo pospolita i mało atrakcyjna a stała się nazwą zespołu kwaśnej buczyny niżowej , czyli Luzulo pilosae-Fagetum. Rozsiewa się dzięki mrówkom, w zamian za przysługę oferuje im bogaty w białko elajosom. 
Uszlachetnione odmiany są ozdobą ogródków, nie mają wymagań, kwaśna gleba to wszystko czego pragną.  Rodzi się plan zadomowienia Kosmatki Rudawki owłosionej w Jaremczynie. Rodzi się niejeden plan. 
Królową niedzielnego grzybobrania została Maria, czyli, że nazbierała najwięcej grzybów, mimo, że zwykle nie widzi ich wcale : ) 
Przeszukanie lasu po obu stronach szlaku wiodącego z Janowic Wielkich na Bolczów zapełniło obie kobiałki. Na zamek nie dotarliśmy, grzyby nas wciągnęły.  Na niedzielnym stole pojawiła się zupa grzybowa, reszta zbiorów trafiła do suszarki i słoików. 
Na zimę. Będą jak znalazł : ) Nowa wersja bloggera wciąż irytuje, to już trzecia próba a efekt, jest jak widać ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję