piątek, 25 listopada 2011
goście weseli :)
Tyle radości zjechało dziś do kotlinki. Z bardzo daleka przyjechał Louigi z Agatą i Turim, z trochę bliżej Bodzio z Basią oraz Magdą i BOBkami a z całkiem niedaleka Milva i Jamil. Jamil to nasz ziomeczek, upodobał sobie Jaremkę, nie ustępował w tym Loui Loui boski i piękny jak szlachetny rumak. W ruchu jest jak strofa noblisty. Milva trzymała się z boku i pilnowała, żeby nikt nie próbował wciągać ją w głupie przecież szaleństwa. Wspólny spacer wyglądał jak jedno wielkie psie radosne szaleństwo. Jaremka starała się nadążyć za grzywkami, nie jest tak zwrotna ale za to niesłychanie ambitna. Boguś węszył, Basia cieszyła się z wycieczki do miasta?! A chińczycy byli sobą, czyli wszędzie, radośnie i bez nerwów. Idealna paczka na spacery. Dla Jaremki i Basi doskonała lekcja a dla ludzi okazja nacieszyć się swoimi serduszkami na czterech :) Magda była dumna z Basi a pani z Jaremki, bo obie nerwuski były bardzo grzeczne i towarzyskie.Hitem była wspólna podróż samochodem, czyli Basiek i Misiek na jednym siedzeniu. Jereminka chyba marzy o grzywaczu, swoim osobistym, nie tylko ona! Dziękujemy za wesołe spotkanie. Czekamy na kolejne. A migawka za obiektami nie nadążała. Jakość zdjęć wstydliwie wątpliwa ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję