środa, 9 listopada 2011

W obiektywie Marcina Karykowskiego


Dawno, dawno temu, przed kilkoma dniami książę FotoFoto i my, czyli księżniczka Jeremka i jej dwórka wybraliśmy się na CHojnik. Nie jest to tajemnica, wszak o tym już pisano! Czy jasne jest, co to znaczy być fotografem a nie tylko robić zdjęcia? Fotograf wstaje o świcie albo i wcześniej, żeby uchwycić niepowtarzalną grę światła o wschodzie, poranne mgły, rosę. Gdyby nie to, spałby do syta. Fotograf przygląda się światu kadrowo, przeczesuje rzeczywistość tropiąc ujęcia. Do zdjęcia podchodzi ze spokojem i cierpliwie. A pani to tylko robi zdjęcia, wyjdzie, nie wyjdzie, czasem się uda, najczęściej nie :) ucho ucięte, nieostre, światło nie takie. Na to fotograf sobie nie może pozwolić! A oto jak książę FotoFoto widzi Jeremkę w jesiennych klimatach wejścia na zamek. Jeszcze usłyszymy o księciu. Marcin Karykowski, warto zapamiętać. Chociaż nigdy nie powiedział, że robi dobre zdjęcia, nie chwalił się tym ani nie puszył :) Słusznie, niesłusznie, przecież widać :) Dziękujemy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję