wtorek, 7 czerwca 2016

Izerskie wakacje z pływackim debiutem Gabry




Izerskie wakacje, w miejscu gdzieś obok szlaków, kolejnym punkcie odniesienia tego, co ważne. 
 
Ważne, bo przyjemne i beztroskie, tak się kolejny raz zdefiniował hedonizm naszego stada. 
Od niewczesnego, wyspanego rana było wesoło, bez oglądania się na godziny. 
 
Zawadiacki dzień. Inne nie bywają z Często Zmorami. Gabra matka, Pietruszka córka i Kamienna, taka doroślejsza niż ostatnio, z głębokością, która umożliwiła Gabrze pływacki debiut. 
 
Pietruszka zaczęła przymiarki, jeszcze nie ufa rzece i swoim siłom, wciąż woli być psem brodzącym. 
Jeszcze niejedna szyszka i niejeden patyk przed nią. Były też zabawy lądowe, MajLo powoli traci głos. 
Sekundowanie terierowej szarpaninie wymaga  nieustannego oszczekiwania, cały las słyszał. 

Tak nam idealnie mijała niedziela w Izerach, tym razem bez pokonywania kilometrów szlaków, wyjątkowo bardziej leniwie i stacjonarnie. 
Mimo to nie gorzej niż zwykle. 
Delektowałyśmy się plażą nad Kamienną, wygrzewałyśmy jak jaszczurki w miejscu, które będziemy odwiedzać. 
W bardzo bliskich planach jest zapoznanie wielkopsa z tym miejscem. 
Oby tylko pogoda sprzyjała i inne okoliczności. 

Przyjemnie jest znać takie plaże, kamieniska, które grzeją w tyłek, zasobne w szyszki i aporty zakamarki. 
 
W ocenie psich ekspertów, zwłaszcza Gabry, miejsce od którego trudno  się oderwać, wręcz doskonałe. Nasze wakacje trwają… z małymi przerwami na obowiązki. Obowiązkowo jest tam trafić i niczym się nie przejmować.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję