czwartek, 23 października 2014

Wyskokowe pożegnanie lata w Jaremczynie

  Niedzielna sielanka ogródkowa, druga połowa października i Nasturcje wciąż w pełni kwitnienia. 
Im wystarczy tylko, że słońce zaświeci i wypuszczają kolejne pąki. Z jednego nasionka z metr kwadratowy dywanu w odcieniach żółtych i pomarańczowych. Wydajność godna przodownika pracy. I jeszcze nowe, wciąż nowsze stanowiska pracy dla pszczół, trzmieli i innych zbieraczy pyłków. 
Fabryka huczy pełną parą, ktoś się może tego miodu naje kiedyś. Życzymy smacznego, wielokwiatowego, trochę jaremczyńskiego. Niedzielne łuskanie fasoli nie doczekało się traktatu, jeszcze nie czas na bilans :)   
Nie było też eposu ani haiku, ledwo kilka przelotnych metafor i rymów, z resztą Lipnych ;) Pojawiła się za to zapomniana atrakcja, skoki do warzywnika, wreszcie dozwolone. 
Bezkarnie można udawać latającego Corgoeinga- Corgbasa, podobno biali nie potrafią skakać, pręgusom to wychodzi.  Chociaż Gobio, blisko biały, Bogusiek i Gabra, więcej białe, niż mniej… 
skaczą lepiej, dalej, wyżej. 
Czy człowiek też by tak potrafił, z pozycji psiej, tak się wybić i oderwać się od trawnika? Chyba największe szanse miałby ten, który wszystkie kończyny równej długości ma? Ktoś go zna? Pszczoły nie miały czasu na pierdoły, mozoły zajmują pszczoły, kolejki do pyłku, resztę mają w …..  . Według przysłowia odwilży zbyt dużo tej zimy nie będzie: Ile razy przed nowiem w październiku śnieg spadnie, tyle razy wśród zimy odwilży przypadnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję