sobota, 5 marca 2011

Perła Zachodu i pierwsza kąpiel w Bobrze



Wreszcie udało nam się znaleźć właściwą drogę do Perły Zachodu. Trzeba nam było zejść pewnym skrótem, bardzo stromym, ale się udało. Wiemy już jak latem trafić na świetną plażę... Zanim jednak wymoczyłam łapki w rzece poślizgałam się na naturalnym lodowisku i skosztowałam leśnego sorbetu. Bo troszkę jednak zabłądziłyśmy :) Ale dzięki temu wiem już gdzie jest Bezimienne Wzgórze i Borowy Jar. Zwłaszcza Borowy Jar pozostanie w mojej pamięci, bo stromy skrót i ostre podejście dało niezły wycisk :) Kto powiedział, że tego nie lubię ? W nagrodę była wspomniana plaża i pierwsza w tym roku prawdziwa kąpiel w Bobrze. Idąc wzdłuż rzeki, dotarłyśmy do celu. Perła Zachodu - położona nad jeziorem Modrym u podnóża skałki Wieżycy i Tartaru. Stoi tu już od 1927 i niezmiennie jest malownicza... Zasięgnęłam porad od diabła i jego baby na posyłki i pognałam mostkiem przed siebie. Powrót był ciężki, bo trawersowałam nad Borowym Jarem, żeby ominąć niebezpieczne schodki przy elektrowni, na których ledwo uszłam z życiem. Na szczęście pani ma siłę w dłoniach i mnie uratowała :) Poćwiczyłam agility na zwalonym drzewie, popatrzyłam na wędkarza i znów wskoczyłam do rzeki. O pogodzie nie wspomnę, bo widać, że była cudna. To pewnie dlatego, że słonko miałam dziś przyszyte do obroży. 12 km w łapkach, strome podejścia i szalone zejścia. Nic więcej mi dziś do szczęścia nie trzeba :) Wiem też, że azymutem są trzy samotne sosny.... to nasza tajemnica ! Podsumowanie: ok 12 km, 3,5 h.

2 komentarze:

  1. Nieżle Misia przegoniła Pańcie :) Rozumiem, ze to otwarcie sezonu wysokogórskiego :))

    OdpowiedzUsuń
  2. sezon otwarty :) jak się ma takiego psa to trzeba się z tym liczyć :)a co dopiero się działo w niedzielę. My dwie czasem nie umiemy się zatrzymać :) a podróże kształcą :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję