środa, 4 kwietnia 2012

Nowy kumpel, czyli dzieci nie gryzą ...jednak

Chłopak w zielonej czapce, dzisiejsza zagadka dla Jaremki. Dziecko a pachnie stadem, biega ale nie drażni jak inne dzieci, rzuca aport, za którym chce się pobiec. Idzie z tyłu, więc muszę go pilnować, żeby się nie zgubił. Są zatem na świecie takie dzieci, których nie muszę się bać. Kubanty Naumowski, pierwszy oswojony :) No to go zabrałam nad strumień, na górę i pokazałam jaka umiem być towarzyska i wesoła. Powoli opanowuję kolejny lęk wynikający z braków w socjalizacji wczesnoszczenięcej :) Wszystko się da zrobić, pamiętamy naukę Erazma z Rotterdamu, chęci mamy, fantomy się po okolicy kręcą stadami :) Byle tylko nie krzyczały, nie biegały bez koordynacji i celu i nie używały piłek do czegoś innego poza rzucaniem mi aportu ;);) W pozostałych przypadkach nie jestem zainteresowana poznawaniem osób poniżej 140 cm wzrostu o dziwnie wysokich głosach. Kto to mówił, że cardigany nie lubią dzieci ? Lubia, lubią, wybierają sobie te dzieci, które lubią cardigany :) Kubanty N. zalicza się do elitarnego grona wytrawnych małoletnich miłośników psów długich jak parówka, na śmiesznie krótkich nogach, ze sterczącymi uszami. No i rzuć wreszcie ten aport, to Ci go przyniosę i ucieszę się, że jesteś tu ze mną na łące.

2 komentarze:

  1. dzieci sa fajne ;) czasami troche za bardzo tarmoszą.. ale one już tak mają .. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko, że Jaremka zwykle panicznie boi się dzieci, nie miała okazji ogarnąć tego tematu w dzieciństwie, ale jedno jest pewne, woli zwiać niż ugryźć :) a niektóre dzieci są całkiem całkiem, to akurat siostrzeniec

      Usuń

Dziękuję