środa, 9 kwietnia 2014

Dzień Różeńca górskiego i Tawliny jarzębolistnej w Jaremczynie, pogoda w kratkę



Nie ma złej pogody dla odpowiedzialnej ogrodniczki. Od kilku dni niebo prowadzi testy porównawcze słoneczno-ulewne, wiatr się rozszalał a na dodatek w górach spadł śnieg. 
To tłumaczy, dlaczego znów zrobiło się zimno. W Jaremczynie przywitał nas zaskoczony mistrz treli, Szpak zwyczajny, ćwiczył różne odgłosy, udawał kota, myszołowa, skrzeczał, klekotał, umilał nam czas jak tylko mógł. 
Zaskoczony był głównie naszą obecnością, bo w taką pogodę to zwykle on tu rządzi. Szpaki obecnie szykują się do lęgu, są bardzo zajęte ale znajdują czas na koncertowanie. Najdłużej żyjący Szpak koncertował 20 lat. Równie zdziwiona naszym towarzystwem była Sroka zwyczajna z rodziny krukowatych. 
Sroki wprowadziły się do miast stosunkowo niedawno, jakieś 40 lat temu, wcześniej nie opuszczały wsi. Ich głośna natura współgra z miejskim zgiełkiem, powoli wypierają z parków Kosy i Drozdy, odpowiedni specjaliści już się tym zajęli, żeby miejsca i pokarmu wystarczyło dla wszystkich. 
roki są monogamiczne, wyprowadzają jeden lęg w roku, zaczynają wcześnie, bo nawet w lutym. Sroki jako jedyne niessaki zdały test lustra, oznacza to, że mają samoświadomość. 
Słonie też ją mają. W Jaremczynie świętujemy przezimowanie Różeńca górskiego, podarowanego przez KPN, wydaje się, że i Skalnica śnieżna powoli wychodzi spod ziemi. Dla obu cennych gości przygotowaliśmy skalniak i bardzo wygodne kwaterki wśród kamieni z Kaczawy. 
Różeniec to roślina wyjątkowa, jego kłącze to panaceum. Jest silnym adaptogenem o niezauważalnej toksyczności. Adaptogeny to wyjątkowe rośliny, przystosowują organizm do istniejących warunków środowiska. Działają na poziomie komórkowym, w obrębie współczulnego układu nerwowego. 
Bronią przed negatywnymi bodźcami fizjologicznymi i psychologicznymi. Taki skarb rośnie w Jaremczynie. Poza tym najmniejsze z tulipanów zakwitły, zawstydzając większych kuzynów, zrobiło się czerwono. 
MajLo pilnowała skalniaczka, uczyła się jego zapachu, drzemie w nim ziemia z samych Karkonoszy, to pewnie bardzo dobrze ją nastraja na poziomie zmysłowym :) Z innych nowinek, do flory jaremczyńskiej dołączyła Tawlina jarzębolistna z rodziny różowatych o delikatnych, opalizujących – jak zauważyła Elula – delikatnych liściach. 
Do Europy zawleczona z Azji, będzie tworzyć tło w samym, najważniejszym kącie. Zdrowo rozrósł się Czosnek niedźwiedzi, kolejna radosna niespodzianka. Jaremka pograła w jeżyka, pospacerowała grządkami, w końcu jakieś prace w ogrodzie trzeba wykonać… Potem zrobiło się ciemno i przyszła ulewa, zimna, kłująca i niezbyt uprzejma. Na szczęście mamy dach i podłogę, gdzie można przeczekać i posłuchać jak szumi opad. Ptaki zamilkły. Ulewa się wyczerpała i znów można było poganiać za jeżykiem.

1 komentarz:


  1. Fajnie, super masz zdjęcie sroki a to płochliwa bestia, ucieka sprzed obiektywu :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję