wtorek, 29 lipca 2014

Ślęża, sobota w Sobótce




Sobota w Sobótce, Ślęża, Monte Silentii, najwyższy szczyt Masywu Ślęży i Przedgórza Sudeckiego. 
718 m n.p.m. i 500 m. wysokości względnej.   

Jedna z Koron Gór Polskich, Koron Sudetów Polskich i Koron Sudetów. Przedostania z najwyższych szczytów polskich pasm górskich, najwznioślejsza w Przedgórzu Sudeckim. 
 

Kajetan zaczął zbierać punkty do Odznaki Zdobywcy Korony Sudetów Polskich. Trochę szlakiem niedźwiedzia, trochę „sprężynką”, szlakiem żółtym, mijając uwięzioną w metalowej klatce pogańską pannę z rybą i niedźwiedzia…  


 Ślęża dawno temu, począwszy od epoki brązu,  była ośrodkiem pogańskiego kultu solarnego, celtyccy Bojowie w IV w p.n.e osiedlili się w rejonie trzech gór Ślęży, Raduni i Wieżycy. 
 

Dziś na szczycie Ślęży stoi kościół katolicki, w schronisku jakoś tak niemiło, widok z góry niepokojąco płaski. 

Zdobyliśmy, poznaliśmy i raczej już tutaj nie wrócimy. Ślęża kojarzyła nam się, albo raczej wyobrażała, jakoś inaczej. 
 
 
Wszystkie złe wrażenia bledną przy Kajtulku, nie jest ważne dokąd ani gdzie, z tym wesołym dzieciątkiem nawet na mdłej górze jest ciekawie. 

Ciotka wredotka stała na warcie. Ogórek z Jaremczyna okazał się interesującą zabawką, to dziecię wie, co dobre. 


Kajtulek jest wyjątkowy, nawet MajLo się nie buntuje, kiedy wkłada jej malusią dłoń w zęby. Ślęża zdobyta, raz… i raczej nie wrócimy tutaj. Mamy ciekawsze szczyty bliżej. 
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję