niedziela, 28 grudnia 2014

Ścieżkami jeleni w pierwszy śnieg tej zimy



Poranny spacer, żeby nie budzić domu oszczekiwaniem. 
Podarzyło nam podwójnie Duch dał śnieg a św. Hubert 3 byki, przebiegły niespodziewanie przez drogę, chwilę postały w buczynie i pognały w dół. Wytrawne oko dojrzy. Jaremka widziała i się nie zlękła, nawet chciała pogonić, chciała to pogoniła. 
Potem wytrwale tropiła w piętkę. Szła idealnie po śladach, ponowa nie zostawiła złudzeń, że nos ma MajLo nie od parady. Przeczesywała las i za każdym razem trafiała nieomylnie. 
Nie wiadomo, co ją uszczęśliwiło tego poranka bardziej, śnieg, czy jelenie i ich świeżutkie ślady. Pierwszy raz tak odważnie podjęła bycze wyzwanie. Możliwe, że to efekt lekcji, którą odebrała podczas polowania w Niemojowie, pewna Sfora nauczyła, że nie taki jeleń straszny, raczej płochliwy 
i jednak nie taki skory do szarżowania. Rykowisko dawno przebrzmiało. Pełna wrażeń, rozpromieniona śniegiem, Jaremka sama sobie wytyczała tego poranka ścieżki. Wyczytała ile zdołała a potem było śniadanie a po nim odpoczynek i bitwa na kule śnieżne, o tym kiedy indziej. 

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję