niedziela, 25 kwietnia 2010




Za
brałam dziadków na spacer do krokusów w Górzyńcu. Krokusy były w tym samym miejscu, co tydzień temu. Pilnowałam babci i kubka z kawą i dziadka pilnowałam. Zdobyłam kolejną górę piachu i byłam wyrozumiała dla rowerzystów. Wieczorem pojechaliśmy na Rozdroże Izerskie na nocny spacer w górach. Świeradów Zdrój mrugał do nas światełkami z zalesionych stoków Izerów. Za każdym światełkiem człowiek, mniej lub bardziej. Teraz śpię na kolanach i słucham klik, klik, klik...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję