środa, 17 października 2012

Jak Gabra półroczek przeszalała na łące, świadku historii ;);)




Jedna mała przyjechała i  się zrobiło zamieszanie na spacerze. Sama przyjechała, tzn. nie sama, bo z Pąpiru ale bez Bogusia i Barbry. Poszliśmy na buchtowisko pod zrujnowany dom młodzieżowych podróży i onegdaj słynną na cała jeleniogórską wieś dyskotekę, gdzie niejedno małżeństwo się zawiązało albo rozwiązało a alkohol strumieniami do potoku spływał. Miejsce pielgrzymek spragnionych pląsów i romansów.  
 Dziś cisza, spokój, ruina tylko sarny i dziki tu zaglądają, pielgrzymują psy i ich właściciele w poszukiwaniu tropów i parkingu pełnego pastelowych trabantów. Są i nie ma, a przecież były, bezczelnie błyszczały lakierem na słonku!  Odeszły jeszcze kiedy Jaremki nie było na świecie, odjechały do dumnych właścicieli. Ach co to był za luksus! Teraz Gabra tu szaleje z Jaremką za nic mają historie, które się w tych krzakach działy. 
One dwie szalone tworzą własne opowiastki jak złapać ogon ciotki wredotki, jak się efektownie przeturlać pod Gabrą, która którą i w czym wyprzedzi. 
Do głowy by nam nie przyszło, że Jaremka będzie się bawić ze szczeniakiem tak beztrosko. 
A okazja była przy okazji złożyć półurodzinowy głask na głowie Gabry. Bo ta mała kończy pół roku i już o sobie myśli, ze jest dorosła, przynajmniej kulinarnie :) Rośnij Bruszko trzpiotko zadziorko. 
Zdrowo i szczęśliwie żyj. Prezent półurodzinowy w pół drogi do Ciebie. 
I nie będzie to półka, półgęsek (a szkoda), półidiota ( na szczęście), może to będzie półmisek północą półsennie na półpięterku napełniony pysznościami? Półmetrowa kiełbasa w pół sekundy zjedzona na kuchennej półpustyni w półsiadzie? 
Pół wiemy a pół nie ale na pewno cała przyjemność po obu stronach po połowie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję