środa, 16 czerwca 2010

w Rudawach jak w domu :) portrecik pod dębem



Nawet jak jest duszno i mało tlenu w powietrzu w Rudawach Jeremickich zawsze mam siły na buszowanie w wysokiej trawie. Wiatr czesał dziś mnie i trawy i przynosił zapach pochowanych gdzieś w łące krów i pożaru w pobliskiej wsi. Pod dębem byłam najpiękniejsza, co widać... :)

2 komentarze:

  1. Krowy cudownie się rozmnożyły, albo po prostu były dobrze zakamuflowane bo z jednej się zrobiło pięć albo i więcej! Patrzyły na nas podejrzliwie a pewnie szczególnie na mnie. Na szczęście paliła się szopa, przez chwilę się bałem że może zapaliło się auto!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję