piątek, 8 października 2010

w kukukurydzy



No i ścięta. Kukukurydza powędrowała wczoraj do spiżarni krowiej. Pozostało po niej puste pole z sarnami
w
yjadającymi resztki żółtych ząbków. Kolby doskonale się ze mną bawią. Ja doskonale pozuje na tle Kozińca. To tam wspięłam się wczoraj. Pod lasem pięknie prezentuje się chroniony dziewięćsił, podobno doskonały na potencję. Mi jej nie brak, więc nie ruszam. Nie ruszam też czerwonego grzyba, podobno groźne są jego kropki. Na koniec spaceru odwiedziłam lecznicę Ostoja i spotkałam się z Agulą. Kolega Baltazar ma kłopoty. Mój nos mówi, że będzie dobrze!








1 komentarz:

  1. Mówię CI Misiu, mam chorą nóżkę,ale jestem dobrej myśli:):)ślicznie wyglądasz w tej kukurydzy:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję