niedziela, 29 maja 2011

Nowi kumple Chińskie grzywacze





Pobudka przed 5 rano i wyjazd na wystawę w Nowej Rudzie. Naszym zadaniem było po pierwsze oswajać się a po drugie trzymać kciuki. Plan wykonany, wystawy, zgiełk, mnóstwo ludzi, psów i dzieci już mnie tak nie przerażają. Z trzymania kciuków też są efekty. Moja piękna mama Kuleczka zdobyła tytuł Best of Breed i Best of Group lokata II, DJ ukończył wystawę z tytułem Najlepsze Baby w Rasie i zakwalifikował się do ścisłego finału. Z towarzystwa samochodowego Chińskich grzywaczy Dakota vel Kulka zdobyła tytuł Best of Breed a Dream Catcher vel Baloo ukończył Championat Polski. W nagrodę Lavendowa Ania zabrała nas do Sulistrowiczek u podnóża Ślęży. W samym sercu Ślężańskiego Parku Krajobrazowego. Lubię Chińskie grzywacze, są beztroskie i zwariowane jak ja, zwłaszcza ten jeden :) Imienia nie pamiętam, ale zabawa była przednia! A na kamieniu wygrzewała się jaszczurka zwinka, podlega ścisłej ochronie gatunkowej w Polsce, ta chyba nosi w sobie jajeczka, samiczka. To bardzo spokojne stworzenie, nie denerwowało jej nasze zainteresowanie. Z jaszczurką zwinką mamy coś wspólnego, ona też jest atakowana przez kleszcze. To była przyjemna niedziela. Nowi znajomi, nowe przeżycia, nowe plany...

2 komentarze:

  1. ale Ty pięknie piszesz Miśka:) pozdrowienia od bandy grzywaczy i od Ringo, to ten, którego imienia nie pamiętasz, a mogłaś w nocy krzyczeć jego imię mała ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ringo, ach mój Ringo, czemu jesteś grzywaczem ? :)
    Shake Speer

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję