sobota, 17 września 2011

Góra Chojnik - Choiniec

Miejski autobus linii nr 7 porwał dzisiaj DJa do Sobieszowa, jednej z dzielnic Jeleniej Góry. Sobieszów położony jest u stóp góry Chojnik, nad strumieniem Wrzosówka. Kiedyś był samodzielnym miastem, po reformie w 1976 roku włączony w obszar administracyjny Jeleniej Góry. Dawno, dawno temu był wsią w majątku rodu Schaffgotchów i nosił nazwę Hermsdorf untem Kynast. W Sobieszowie swoją siedzibę ma Dyrekcja Karkonoskiego Parku Narodowego.Nad Sobieszowem góruje Chojnik, góra na której dumnie wznosi się zamek o tej samej nazwie. Tradycja zabudowy góry sięga XIII wieku, kiedy to książę Bolesław Rogatka wzniósł tutaj dwór myśliwski, obecny kształt zyskał w XVI wieku dzięki rozbudowie Ulryka Schaffgotscha. Zamek nigdy nie został zdobyty, zniszczył go pożar 31 sierpnia 1675 roku, po którym nie został odbudowany. W XIX wieku funkcjonowała tu gospoda i baza przewodników górskich a od 1860 schronisko, które jest tu po dziś dzień. Zamek Chojnik od zawsze był stałym punktem kolonijnych programów. Kolonista DJ nie miał wyjścia, musiał na zamek wejść. Podejście trwało krótko, bo małe łapki się bardzo spieszyły. Czerwony szlak raz dwa pokonany i można było podziwiać piękne panoramy Karkonoszy. Góra Chojnik to 627 m n.p.m. do zdobycia, zbudowana z granitu karkonoskiego, porośnięta lasem bukowym, świerkami i sosnami. Stanowi rezerwat przyrody i enklawę KPN. W tak słoneczne dni jak dzisiaj panował tu tłok i wesoła wrzawa turystów, która nie wybijała DJa z rytmu szybkiego marszu. Krótki odpoczynek pod zamkiem, wylegiwanie się na wrześniowym słonku, sesja zdjęciowa i pora wracać. Tym razem żółtym szlakiem do Choińca, lewego dopływu Podgórnej, który tworzy malowniczą dolinę. Spora część naszej wycieczki wiodła samym Choińcem, taką opcję wybrał sam DJ, który uwielbia moczyć łapki i skakać po zanurzonych w wodzie kamieniach. Potok zostawiliśmy z prawej strony i leśną ścieżką, mijając Zbójeckie Skały z ich mniej znanej strony dotarliśmy do siedziby Dyrekcji KPN. Potem pozostał spacer przez Sobieszów i czekający na nas autobus, który zawiózł nas pod sam dom. Mały nasz wczasowicz nie dość, że bez marudzenia zdobył szczyt i ochoczo z niego zbiegł to jeszcze zdołał obejść niemal połowę góry. Jeszcze kilka turnusów i będzie niezmordowanym, wesołym towarzyszem każdej górskiej wyprawy. Na dodatek podróż miejskimi autobusami przećwiczona! Z przyrodniczych obserwacji: między skałami przekwita Rozchodnik Wielki a na młodej buczynie Garnusznica bukowa z rodziny Muchówek dojrzewa w ostro zakończonych galasach. Garnusznica to szkodnik, larwy tego owada wydzielają substancję, która hamuje wzrost liścia. Patrząc na DJa można mieć raczej pewność, że dzień mu się podobał a w lesie czuje się tak samo dobrze jak w wodzie, nawet po 3 godzinach dość szybkiego spaceru, który teraz odsypia pod biurkiem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję