Pierwsza góra DJa zdobyta!










Wrzesień podarował nam dzisiaj piękny, słoneczny dzień, całkiem letni, zgodnie z panującą porą roku. Pani dała się wyciągnąć DJowi na
bardzo długi spacer
. Zaczął się od kąpieli, bo na pierwszą górę trzeba wejść czystym i rześkim. Chodzenie strumykiem dodatkowo uspokaja i chłodzi a przede wszystkim DJ uwielbia wodę. Po pierwsz
ym strumyku było lekkie podejście pod stary krzyż i wędrówka
wzdłuż kolejnego strumienia. Lasem, lasem, lasem aż do pół i łąki, która porasta zbocze Góry Szybowcowej. Młode łapki DJa nie marudziły, szły równo i wesoło. W podskokach. A nos węszył i szukał ciekawych zapachów. A na samej górze w
prezencie za dzielny marsz DJ dostał małą sesję zdjęciową na tle Karkonoszy. Okazało
się, że paśmie pojawił się całkiem nowy i bardzo stromy szczyt - szczyt Ucha! O nieznanej jeszcze wysokości, wciąż się wypiętrza. Zewnętrzni obserwatorzy wyczynu naszego
maluszka zastanawiają się, czy nie porusza go napęd hybrydowy... a może ma w sobie jakiś akumulator? I góry chciały się temu psiakowi przyjrzeć, pięknie się
odsłoniły i pokazały w całej krasie. Wejść na górę to jedno a zejść z niej to drugie. DJ chyba nigdy wcześniej nie miał okazji zbiegać z górki na pazurki i troszkę był zaskoczony prędkością jaką osiągał na stoku. Hurrraaaa pędzę lecę, sam siebie nie
złapię :) I dobiegliśmy do domu. Długi, 3 godzinny spacer zmęczył DJa, padł pod biurkiem jak skarpetka :) Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że
się mu na spacerze bardzo podobało. Pani też wróciła wyspacerowana i zadowolona :) Nie ma
to jak dobrana para na
spacerze. 




trzeba przyznać że DJ to bardzo fotogeniczny gość :D
OdpowiedzUsuń