środa, 14 września 2011

Pierwsza góra DJa zdobyta!











Wrzesień podarował nam dzisiaj piękny, słoneczny dzień, całkiem letni, zgodnie z panującą porą roku. Pani dała się wyciągnąć DJowi na bardzo długi spacer. Zaczął się od kąpieli, bo na pierwszą górę trzeba wejść czystym i rześkim. Chodzenie strumykiem dodatkowo uspokaja i chłodzi a przede wszystkim DJ uwielbia wodę. Po pierwszym strumyku było lekkie podejście pod stary krzyż i wędrówka wzdłuż kolejnego strumienia. Lasem, lasem, lasem aż do pół i łąki, która porasta zbocze Góry Szybowcowej. Młode łapki DJa nie marudziły, szły równo i wesoło. W podskokach. A nos węszył i szukał ciekawych zapachów. A na samej górze w prezencie za dzielny marsz DJ dostał małą sesję zdjęciową na tle Karkonoszy. Okazało się, że paśmie pojawił się całkiem nowy i bardzo stromy szczyt - szczyt Ucha! O nieznanej jeszcze wysokości, wciąż się wypiętrza. Zewnętrzni obserwatorzy wyczynu naszego maluszka zastanawiają się, czy nie porusza go napęd hybrydowy... a może ma w sobie jakiś akumulator? I góry chciały się temu psiakowi przyjrzeć, pięknie się odsłoniły i pokazały w całej krasie. Wejść na górę to jedno a zejść z niej to drugie. DJ chyba nigdy wcześniej nie miał okazji zbiegać z górki na pazurki i troszkę był zaskoczony prędkością jaką osiągał na stoku. Hurrraaaa pędzę lecę, sam siebie nie złapię :) I dobiegliśmy do domu. Długi, 3 godzinny spacer zmęczył DJa, padł pod biurkiem jak skarpetka :) Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że się mu na spacerze bardzo podobało. Pani też wróciła wyspacerowana i zadowolona :) Nie ma to jak dobrana para na spacerze.

















1 komentarz:

Dziękuję