wtorek, 26 czerwca 2012

Odde wędrowczyk



Nasz zachwyt nad Odisiem urósł dziś o ja
kieś kilka razy. Na początek a w zasadzie na połowę dnia udowodnił, że rozumie pewne proste zasady domownika i nasikał pięknie na drzewko:) Nie trzeba było sprzątać, za to można było iść na porządny spacer :) Z pytaniem otwartym, czy nasz konik da radę? Przecież to podobno pies kolankowy :) Z pewnością tak ale i wytrwały wycieczkowicz. Z Jaremką dogadał się natychmiast, szedł grzecznie za swoją przewodniczką, wsadzał nos tam, gdzie ona a czasem tam gdzie sam chciał. Odde ma bardzo czuły węch i duszę tropowca. Polne zapachy bardzo go kusiły. Bardzo go zaintrygowały pasące się cielątka, zaglądał do nich, owarkiwał, ten pies jest przekonany, że jest olbrzymem i każdemu da radę. Dzielny i odważny, ciekawski Oddiś. Słodki, słodki, słodki jak buraki cukrowe, które koniecznie musiał obwąchać. Szkoda, że smycz go musi ograniczać, bo miał wielką ochotę na szaleństwa z Jaremką. Zwinny jak rumak z gracją przeskakiwał przez wysokie trawy, niesamowicie lekko i naturalnie, jakby nic innego nie robił, tylko skakał albo robił stójki. Poezja ruchu Odisia typowa dla rasy to przyjemność dla oka. Zabraliśmy naszego kolonistę do lasku sosnowego smyczowego. Zaskoczyły go igły i szyszki pod łapkami, jak po takim podłożu chodzić? Zachodził w głowę i spoglądał pytająco. Odek na pewno nie ma lęku wysokości, wskoczył na pień sam tym faktem zaskoczony i lekko onieśmielony ale nie wystraszony. Starsza koleżanka uczyła na co warto zwracać uwagę, jak węszyć górnym wiatrem, jak łatwo się cieszyć wędrowaniem... Uczeń pojętny się trafił, sam sobie zaczął wytyczać ścieżki. Kochany gość nie może odjechać w świat bez konkretnego osiągnięcia turystycznego, bo o czym by opowiadał islandzkim kumplom! Dzielne nóżki i zapał wystarczyły na zdobycie góry krzyżowej, na którą wielu wchodzi zadyszanych. Dla Odisia nic trudnego, pod górkę to żaden problem, aż żal, że czasu nam zabrakło bo Szybowisko kusiło słonkiem. Niech sobie mówią pseudofachowcy, że Grzywacze to pierdoły i ciepłe kluski i nic tylko na kolana i tulić się. Nic się oni nie znają, nie wiedzą jak wytrwały potrafi być Loui, jaka dzielna Milva, co potrafią wypłoszki z Płoszczynki. Takie urocze jak Odde, który nie pozostawał w tyle za Jaremką i ani razu nie zamarudził a na dodatek zwinny i skoczny jak sprężynka :) Jakbyśmy nie znały cardiganów, które takich długich spacerów nie zaznały albo się zasapały :) Jeszcze kilka dni i Odde poleci do swojego nowego domu a my będziemy dumne, że odwiedził z Jaremką pola, las i łąkę i pierwszą okoliczną górkę.

4 komentarze:

  1. po prostu kocham czytać to co piszesz:)ja wypłoszek płoszczyński też:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wariat z niego, jest tak bezproblemowy i wytrwały a na dodatek otwarty i ciekawski. Idealny ! Teraz odsypia :) nocne siusiu i spać!

      Usuń
    2. Mimo wszystko, jak Odiś przetrwa bez futerka w Islandii?
      Czy cały czas będzie musiał chodzić w 'anzugu'?

      Usuń
    3. będzie go grzała nasza miłość z Polski :)

      Usuń

Dziękuję