niedziela, 2 grudnia 2012

Jagniątków-Zachełmie-Sobieszów - spotkanie ze szmuglerem Borzeną



To miał być całkiem zwyczajny spacer z Jagniątkowa, przez Zachełmie do Sobieszowa. Pogoda wymarzona, cisza, spokój, tylko my i las. Nic nie zapowiadało, że jeszcze przed Szerzawą przebiegnie naszą drogę mysz małooka Borzena, słynny przemytnik ziela. 
Borzena swoje imię odziedziczył po słynnym przodku, Borzenie, który wydeptał własnonożnie Tabaczaną ścieżkę ciągnąc za sobą tony tytoniu z Austrii na Śląsk. W XIX wieku Borzena zaopatrywał tysiące fajek i w wielu kichnięciach wyrażano wdzięczność za jego mysi trud. Czasy się zmieniały, moda, potrzeby … z czasem otwarto granice a mimo to kolejny Borzena szmugluje. 
Nasz Borzena właśnie wybiegł ze swojej dziupli, nakazał nam nie wspominać, co tam schował, inaczej nas znajdzie i … aż strach pisać co. Usta i pyszczek milczeć będą. My nic do Borzeny nie mamy, wszak nas oszczędził a nie musiał. Kolejne zaskoczenie to turysta studiujący mapę ! 
Na dodatek mapę zupełnie właściwą i nie do góry nogami. Mało tego, to była nasza mapa! Pytamy po co? Żeby świat dokładniej nazwać, gdzie Szerzawa wiedzieć, gdzie Ziębnik i Niedźwiednik, dokąd wiedzie Droga pod Reglami i te leśne ścieżki mijane. Wiedza regionalna :) Element Życia Społecznego wrzucony do katalogu własnej biblioteki świata. 
Taka na przykład wieś Zachełmie, długa, wijąca się, co chwilkę się z niej wychodzi, żeby znów się w niej znaleźć. W każdą stronę Zachełmie! Stroma Kopa i malownicza Przełęcz Ludomira Różyckiego z Leśnymi Łąkami. Tu postanowiliśmy z TomTomem ochłonąć po wrażeniach pierwszej połowy spaceru. Jeszcze nie zakończyliśmy badań czy słodsza jest pepsi czy cola, kanapki swą pysznością wypełniały nam usta, w spokoju podziwialiśmy widoki ciesząc się, że już jesteśmy bezpieczni… jeszcze tacy naiwni, że to było przypadkowe spotkanie z kryminalnym podtekstem… 
póki Borzena nie zsunął się cicho z kamienia i zażądał wniesienia pod Chojnik. Może to i mysz małooki ale nie małosprytny. Doskonale wiedział Borzena, że za Żelaznym Mostkiem na Chojńcu zaczyna się strome podejście a w grudniu dzień krótki. 
Na dodatek zawartość worka Borzeny, objęta całkowitym zakazem fotografowania wcale nie robi się lżejsza pod górę. Jeszcze nigdy nie wspinaliśmy się na Przełęcz Żarską w takim pośpiechu. Borzena nawet nie podziękował, zajął się studiowaniem szlaku papieskiego. Zajęty rozpracowywaniem szlaków nawet nie zauważył Czarnej Ręki, która od lat w jednym celu przemierza sudeckie drogi. Nie trzeba było Borzeno wygryzać dziury w czarnej rękawiczce! Teraz czeka Cię żmudne cerowanie. Jaremka skryła Twoje skarby w Piekielnej Dolinie . Z tego wszystkiego mało się nie połamaliśmy idąc Drogą Kunegundy, nerwowo za siebie patrząc, zamiast pod nogi. 
Chojnik na to patrzył ze skały, wzdychając, że Borzena nie przyjdzie na wieczorne tabaczenie, poopowiadać co tam słychać na Bolczowie. Jaremka na próżno szukała mysiego kompana pod śniegiem. Zaceruje, co zniszczył i odzyska wolność. Tymczasem Jagniątków i Sobieszów skryte pod śniegiem szykowały się na rosół  a słonko zmierzało na drugą półkulę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję