czwartek, 22 sierpnia 2013

Gaba dragnet a Jaremka knieja i się jakoś znowu dogadały...


 ...chociaż to tylko las był ze stru mykiem...  

Angielski podwieczorek. Niespodziewany gość pół kontynentu przejechał i kilka granic przekroczył. 
Zatem jestem. Gaba, można powiedzieć już dobra znajoma, taka dorosła, taka wciąż zajrzeć wszędzie, wszystko sprawdzić, czasu na głębsze westchnienie brak! Co za las! Piękny las. Gdyby się ten las dało spakować do bagażnika i przez pół kontynentu, przez granice zabrać ze sobą… wypakować między pastwiskami środkowej Anglii. 
Wodaaaaa, woda ta dopiero jest super, zwłaszcza jeśli jest się retrieverem i co język pokazujesz? A umiesz tak ? Łeb pod wodę schować ? Berek! Kto pierwszy do wody? Gaba Kulka H biega szybciej, skacze dalej i wielkie aport-kije wyciąga z wody. 

MajLo zachwycona koleżanką. Jaka szkoda, że pojawia się nagle i szybko znika. Czy nie byłoby przyjemniej, gdyby mieszkała tuż obok? Na szczęście obie mają czas w poniedziałek… potem wybielimy jakąś chusteczkę i poprosimy spadającą gwiazdę o więcej takich wspólnych spacerów.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję