Gaba dragnet a Jaremka knieja i się jakoś znowu dogadały...
...chociaż to tylko las był ze stru mykiem...
Angielski podwieczorek. Niespodziewany gość pół kontynentu przejechał i kilka granic
przekroczył. Zatem jestem. Gaba, można powiedzieć już dobra znajoma, taka
dorosła, taka wciąż zajrzeć wszędzie, wszystko sprawdzić, czasu na głębsze
westchnienie brak! Co za las! Piękny las. Gdyby się ten las dało spakować do
bagażnika i przez pół kontynentu, przez granice zabrać ze sobą… wypakować
między pastwiskami środkowej Anglii. Wodaaaaa, woda ta dopiero jest super,
zwłaszcza jeśli jest się retrieverem i co język pokazujesz? A umiesz tak ? Łeb
pod wodę schować ? Berek! Kto pierwszy do wody? Gaba Kulka H biega szybciej, skacze
dalej i wielkie aport-kije wyciąga z wody. MajLo zachwycona koleżanką. Jaka
szkoda, że pojawia się nagle i szybko znika. Czy nie byłoby przyjemniej, gdyby
mieszkała tuż obok? Na szczęście obie mają czas w poniedziałek… potem wybielimy
jakąś chusteczkę i poprosimy spadającą gwiazdę o więcej takich wspólnych
spacerów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję