sobota, 28 grudnia 2013

Wang-Polana-Mały Staw-Strzecha Akademicka-dom; rodzinny spacer świąteczny z głową w chmurach



Świąteczny, rodzinny spacer w góry. Trasa nic nowego, prawie ta sama co ostatnio. Szlak spacerowy, z Karpacza Górnego do Strzechy Akademickiej przez Kocioł Małego Stawu i Samotnię.
 Z ludzką rodziną, tą najbliższą, czyli osobistymi dziadkami Jaremki. Maria inicjatorka wypadu i Andrzej, który ostatecznie zdecydował się nam towarzyszyć. 
Taką rodzinę to sama przyjemność mieć. Bez marudzenia i stękania, w swoim tempie dyskusyjnym, fenowi stawiając zwycięski opór. Jestem dumna z moich rodziców. Ślisko było, kijki się przydały, wreszcie ujrzały świat, bo zwykle były w planach ale bagażnik ich nie wypuszczał :) 
Bagażnik albo roztargnienie, zapomnienie. Tym razem służyły doskonale, nawet w pojedynkę. W Karkonoszach Wschodnich zima mówi pass, spływa do kotliny. 
Śnieg nie przypomina świeżego, zimowego puchu, to raczej wiosenna zmarzlina, twarda i ostra, no jakże nam przykro z tego powodu. Czyżby zima była obrażona? Pewnie nie dotarło do jej białych uszu, że my CZEKAMY NA NIĄ Z WYTĘSKNIENIEM! 
Zrobi nam psikusa i zawita w maju ? Wiemy, że potrafi. Chyba i w nosie ma, że na wierzbach kotki. Wracając do świątecznego spaceru, Duch Gór miał dziś dla nas sporo dobroci, nikt nie wywinął orła na lodowisku, które przyszykował. 
Jakoś tak zupełnie obok planu podstawowego przyszła nam ochota odwiedzić Mały Staw i Samotnię. Jest kilka miejsc w Karkonoszach, które zawsze robią ogromne wrażenie, Kocioł Małego Stawu należy do tych właśnie. 
To jeden z wielu karkonoskich kotłów polodowcowych, położony na wschodnim skraju Śląskiego Grzbietu ze ścianami wysokimi na jakieś 200 metrów. 
Są śmiałkowie, którzy tymi ścianami zjeżdżają na nartach, dla kilku to był ostatni wyczyn w życiu. Kocioł pocięty jest żlebami ze stożkami piargowymi u wylotu. Dziecko plejstocenu, ma swoje lata, liczone w tysiącach, nawet w ponad stu. 
Na dnie Kotła Małego Stawu znajduje się jezioro cyrkowe Mały Staw, głębokie na ponad 7 metrów, o powierzchni niemal 3 hektarów i linii brzegowej ponad 750 m. Wydaje się być niepozorne. Mieszka w tym jeziorku Wirek, nie, nie nasz jeż Wirek, 
Wirek słodkowodny, tajemniczy ślimak, relikt epoki lodowcowej, dzieli się miejscem z traszką górską, pstrągiem potokowym, melanistyczną ropuchą szarą. 
Mały Staw jest jeziorem przepływowym rzeki Łomnica. Nad jeziorem stoi schronisko Samotnia, dla wielu miejsce kultowe, my wolimy Strzechę Akademicką z pysznym bigosem, wygodnymi łóżkami i miłą obsługą. Z Samotni do Strzechy prowadzi dość stroma ścieżka, może i męcząca ale za to jakie widoki!  Wychodziliśmy z chmury.
Co dziwne w dole wiało straszliwie, im wyżej tym podmuchy słabły. Karkonosze potrafią zaskoczyć. Cała nasza gromadka entuzjazmu szczęśliwie dotarła na herbaty do Strzechy. Na tym koniec podejść. Chwila odpoczynku w towarzystwie najdzielniejszych ratowników górskich i można wracać. Za grosik albo za złotówkę. Żegnając schodzących GOPRowców z łopatą na plecach, takim to dobrze, nie muszą trzymać się szlaków. Im dyrektor KPN pozwała na więcej.  To była nasz rodzinna alternatywa na święta. Spotkaliśmy mnóstwo miłych turystów uśmiechających się do Jaremki i pana z upomnieniem o smycz, wszystkich pozdrawiamy :) W nagrodę była pyszna pieczona kaczka w wykonaniu Marii, palce lizać.

2 komentarze:


  1. Całe szczęście nie było chyba w Twoich stronach wiatru. Takie piękne krajobrazy prezentujesz, że aż żal tam nie być...

    Miłego popołudnia

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiatr był ale nie aż tak silny, tydzień wcześniej pod Śnieżką wiało tak, że nie można było iść... co mogę powiedzieć... zapraszam ! Mogę poprowadzić :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję