środa, 26 lutego 2014

Jagniątków-Petrova bouda, leśne opowieści w poszukiwaniu zimy




Rozpoczynamy przygotowania do olimpiady w Krakowie w 2022, trening wytrzymałościowy i siłowy, 
czyli biedni zawsze mają pod górkę, albo górale ;) Dyscypliny jeszcze nie wybraliśmy, bo co by tu pasowało do trójki mieszanej z czwórką psów bez sternika ? 
Nie był to taki sobie zwykły spacer, był to spacer z wątkami edukacyjnymi. Poziom wiedzy wzrasta, kiedy po lesie błądzi się z leśnikiem, wzrasta najbardziej, kiedy trafi się na dobry temat. W teorii hodowaliśmy las na przykładzie wzorowym, KPN i restytucja jodły i buka. 
Nie wystarczy zrobić dołek i umieścić w nim sadzonkę, to nie na tym polega, żeby wiatr zawiał nasionko i pozostawił je woli natury. Hodowla musi być oparta na planie a plan wynikać z wiedz i doświadczenia. 
W szkółkach rośnie młodzież, jak dorośnie to ogrodzenie zniknie i wtedy biocenoza wraz z biotopem, czyli ekosystem przejmie rolę. Kogo za młodu nie zgryzą, nie zdepczą, nie połamią, ten ma szanse wystrzelić prosto do nieba. Jodła ma na to mnóstwo czasu, jakieś 400 lat ? 
Średnio. Grodzenia, osłony, preparaty, nawozy, o las trzeba dbać. Co to różnica, czy hoduje się roślinę, czy zwierzę ? 
Wiadomo, taki buk nie pomerda ogonem na widok opiekuna, bycie pasterzem lasu to stoicka pasja, efekt, ten dojrzały, ujrzą następne pokolenia. Tak się miło nam poznawało tajniki leśnictwa aż dotarliśmy do śniegu. Jaremka zabrała się za konsumpcję. 
Ignis i Pąpiru plaża. Basia, Boguś i Gabra penetrowali las, bo jelenie chodzą, chodzą licznie. Dziki podobnie. To wszystko działo się w Jagniątkowie, dzielnicy Jeleniej Góry, w której sarny są na przelotach :) 
Regiel górny w bieli, trudno tą biel nazwać śniegiem, to raczej skorupa, w którą trudno wbić palec. Do samej góry, do samego końca Petrowki nie udało się znaleźć budulca na bałwana. Na dodatek kap kap kapie ze świerków, w dzień odwilż, nocą mróz i wszystko zlodowaciałe. 
Wszystko tylko nie widoki. Kozie Grzbiety, to jest cel na wiosnę. Pod spaloną Petrovou boudou Pąpiru zamarzyła o zdjęciu i doznała kontuzji. To potwierdza teorię, że trzeba mieć odwagę, żeby marzyć! 
Nam się marzy kolejny taki wspólny wypad. Z noclegiem ale nie na linoleum :) Śnieg jednak istnieje, zima nie jest postacią z bajki, ufff :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję