czwartek, 5 czerwca 2014

Zakończenie uroczystości Dnia Dziecka w Kotle Łomniczki


 Z życzeń na Dzień Dziecka najtrafniej, by było, żeby szczęście nas nie opuszczało albo, żeby zawsze było z górki, 

tak wyraźnie jak w Kotle Łomniczki. Z górki bardzo i trzeba się skupić, żeby z górki nie zgubiło. Kocioł Łomniczki może zgubić. Trudno kontrolować każdy krok, kiedy otoczenie kusi wzrok odcieniami soczystej zieleni i co rusz pięknymi widokami. 
Tego dnia było pewne, że najpiękniej tu wiosną. Synteza świeżości i bezczelnej, radosnej wegetacji. W tym kontekście bycie rośliną oznacza niepohamowany rozwój i witalność. 
Doskonała inspiracja, jeśli tylko potrafi się dostrzec siłę każdej z roślin, które nic sobie nie robią z ciężkich warunków, w jakich wykiełkowały. Ciemiężyca zielona z rodziny melantkowatych, trująca weratryną, Czeremcha skalna z rodziny różowatych, bardzo rzadka w Polsce, mieszkanka kotłów polodowcowych, 
Kosówki z rodziny sosnowatych, typowe góralki, Jarząby pospolite z rodziny różowatych, wszędobylskie i mało wymagające, Wierzby lapońskie z rodziny wierzbowatych, typowe dla terenów alpejskich, 
Wierzby śląskie z tej samej rodziny, typowe dla rejonu Karpat, Borówki… tyle ile oko wypatrzy z tego florystycznego bogactwa. Latem zapewne zrobi się tu kolorowo od kwiatów. 
Opuchlak czarny pełnił straż na symbolicznym Cmentarzu Ofiar Gór, wygrzewał się na słonku, zbierał siły przed żarłocznym atakiem na korzenie młodych drzew, takiemu jemu jedzenia tu nie zabraknie. Piękny szkodnik. I on też chce żyć, skoro natura go takim stworzyła… smacznego. Schodziłyśmy, zeskakiwałyśmy, ku dołowi. Gabra zwiedzała tereny zakazane, nie zdeptała niczego bardziej, niż Ci, za którymi pędził jej nos. Potem było schronisko Nad Łomniczką. Tu należy psa na smycz zapiąć, bo gospodarz tak widzi miejscowy porządek świata. Siedem kotów mieszka tu podobno a wśród nich są takie, co w kaszę sobie nie pozwolą dmuchać. 
Łypią z zakamarków. Daj im zdrowie i szczęśliwe z górki kocie życie. Magda mówiła, że zupy tu nie zje, w ogóle nie zje tu nic. Ciekawe, czy podają tu zupę?  Podobno kiedyś panowała tu atmosfera domowa i turystyczna. Schronisko bez prądu, owiane tajemnicą. 
Schronisko nietypowe, bo nie ma tu miejsc noclegowych, pewnie wszystkie łóżka należą tu do mryczących. Koty, mimo złej powieści wydawały się domowe. Z okazji Dnia Dziecka taki sobie zrobiłyśmy prezent. Nasze psie dzieci zadowolone, one są zawsze najlepszym podarunkiem.   Mądrzy mówią, że w lipcu warto tu wrócić. Wtedy jest szansa podziwiać pewien kwitnący skarb Kotła Łomniczki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję