środa, 6 sierpnia 2014

Samolotem przez Orle nad Izerę




Pierwszy drugi dzień sierpnia Kajtusia na zewnętrznej, poprzedni spędzał 
w całkowitym ukryciu a jeszcze wcześniejszy to ho ho, czy w ogóle był chociaż - aż myślą ? Powoli kończą się pierwsze daty Kajecika, niedługo pierwsze, jedne jedyne, wyjątkowe urodziny. Przed urodzinami wypada trochę się po świecie rozejrzeć a już na pewno zmoczyć stopy, no chociaż stopy… na więcej przyjdzie czas. 
Woda w Izerze zimna, małe ręce jeszcze takiego zimna nie są spragnione. Za jakiś czas zapewne trudno będzie je z tej izerskiej wody wyjąć :) 
Spacer sobotni nie był długi, za to wesoły i beztroski, jak to z dzieckiem, które cieszy cały świat. Przeszliśmy przez Samolot, wyludniony, bo to trasa pozornie łatwa. Na dodatek upał… większość wybrała zapewne wygodniejszy, bardziej równy szlak asfaltowy. My nie! 
MajLo pilnowała najmniejszego uczestnika wycieczki, zgłosiła się na ochotnika. Czujna była na szlaku, czujna w schronisku a najbardziej wczuła się w rolę nad rzeką, oczy dookoła głowy i zawsze gotowa nakrzyczeć, ze za blisko nas człowieku jesteś, odejdź. 
W nagrodę popływała, sama sobie wymyśliła zadanie to i sama wybrała nagrodę. Piknik nad Izerą w szczycie sezonu , przy głównym szlaku i przypomniało nam się jak to jest na bałtyckiej plaży. Wracaliśmy w cudzie, nad nami błękit nieba a padał na nas deszcz … orzeźwiający. Niech nie będzie tajemnicą, ze wdrożony został plan edukacyjny Kajtulka, plan o kryptonimie PRZYRODA. Na początek pióro i puch Bielika. Przynęta zadziałała.

1 komentarz:

  1. Zdjęcia nad wodą piękne, lubię takie widoki :-)
    Domyślam się że lubisz minimalizm ale czcionka dla czytelników jest strasznie mała :-)

    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję