piątek, 27 lipca 2012

Dzień wodny


Dzisiaj to już przesada, ponad 30 stopni i stojące ciepłe, ba ciepłe! gorrrące powietrze aż ciarki przechodziły i w brzuszku swędziało. Nie, w taki dzień nie będziemy się przemęczać. Dzień lenia, czyli przewracanie się w łóżku aż do obiadu a jeśli spacer, to koniecznie nad wodę.Najlepiej nad płynącą, żeby za ciepła nie była. Ależ mamy szczęście, bo przecież Bóbr tuż za rogiem. Bóbr liczy sobie 272 kilometry, z których 2 kilometry płyną w Czechach a to dlatego, że Bóbr rodzi się w Czechach, w Karkonoszach na Bobrowym Stoku. Kąpiel w czeskiej rzece zawsze jest przyjemna :) Sąsiedztwo Bobru ceni sobie Wierzbnica bladoróżowa z rodziny wiesiołkowatych. Głównie Azjatka w Polsce niezbyt pospolita. Zapomniana roślina lecznicza, która z powodzeniem stosowana jest w leczeniu schorzeń gruczołu krokowego. Odsyłamy do lektury książek Marii Treben. Surowcem jest kwitnące ziele. Wyciąg ma działanie przeciwbakteryjne, przeciwzapalne, odtruwające, przeciwalergiczne, przeciwwysiękowe, uspokajające, przeciwbólowe, niszczy wolne rodniki, usuwa nadtlenki, czyli zapobiega nowotworom. Doskonały wg dr Różańskiego na choroby skórne, w tym trądzik, wypryski, dermatozy, łupież, łysienie a na dodatek pomaga walczyć z bezsennością. Taka zwykła roślina, nic ciekawego a podejrzana o takie moce :) Jaremka popływała w Bobrze, powalczyła z nurtem, wskoczyła między fale, pobawiła się wierzbowymi gałęziami, uwielbia je okorować. Słońce na chwilkę zaszło za chmurę, temperatura spadła jakieś 2 stopnie, okienko na powrót do domu. Uffff jak gorąco :) Przy okazji pora było się wykąpać przed wystawą w Świebodzicach, żeby wstydu nie przynieść sobie:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję