wtorek, 24 lipca 2012

Jak Kuba nauczył Jaremkę, że dziecko to świetny kumpel



Jeden z największych koszmarów Jare
mki- dziecko! Nie podchodzę, nie chcę, uciekam, oszczekam... Jedyny dotychczas stwierdzony wyjątek - Kuba. Wspólny grill i głaskanie, samochodowa wycieczka razem na tylnym siedzeniu, patrzenie sobie w oczy i delikatne dłonie Kubantego, powrót z Głębocka i sen na kolanach tego małego człowieka. Wszystko to wystarczyło, żeby w Jaremczynie nawiązała się nić sympatii. Z takim już niemal nastolatkiem można się świetnie pobawić. Pobiec za nim radośnie ze szczekaniem domagającym się aportu. Kto się kogo bardziej bał? A wystarczyło dzikie jabłko :) Pierwszy chłopiec, który z Jaremką może zrobić wszystko i to wszystko sprawia jej ogromną przyjemność :) Kuba nie dość, że w lot złapał jak się z Jaremką obchodzić i przestał bać się jej szczekania to jeszcze odważnie chwycił smycz i prowadził MajLo do domu. Wspólne wydurnianki z jabłkami w zębach i dumna postawa młodego przewodnika sprawiły, że Jaremka ze spokojem mijała przechodniów, psy i nawet inne dzieci już tak nie przerażały :) Piękna lekcja dla dwojga. Kubalonek już wymyśla jaki ma być jego wymarzony pies, babci powierzył sekret, że Misię lubi :) Jaremka nic nie musiała wyjaśniać, jasno pokazała, że spacer z Kubą bardzo jej leży, starała się nie ciągnąć zbytnio, trzymała się nogi a jak fotograf poprosił to pięknie razem pozowali. Jutro kolejny wspólny dzień :) Jeszcze więcej zabaw, przytulania i tarmoszenia po brzuszku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję