piątek, 3 czerwca 2011

Je takový vedro, že i mouchy chodí pěšky!





W taki upał motyl kwiatek chrupał :) Karłątek leśny wyszedł z lasu, raczej wyleciał ? Cokolwiek to było to dosiadł się do Świerzbnicy polnej i konsumował. Karłątek leśny charakteryzuje się wielkimi oczami, "które optymistycznie poszerzają głowę" jak to gdzieś napisano:) Ten super wesoły motyl lata ze świstem! Na stoliku obok przucupnęła Rusałka pokrzywnik, w marcu wyleciała z jaskini, piwnicy albo poddasza i zaczęła wydawać kolejne pokolenia. Jest tak pospolita jak katar. Ta nasza odprowadziła nas kawałek, pogrzała się na kamieniu i wróciła do stołu. To ja w zboże, bo tam chłodek ! Tak się w tym zbożu schowałam, ze aż samoloty zwiadowcze z lotniska wysłali! Nie tak łatwo być lokalną celebrytką ;) Zwłaszcza teraz, kiedy czekam na zalotnika:) Dla ochłody i higieny pobrodziłam w stawie. Na pływanie nie miałam ochoty... ani ściganie z karpiem. Koło stawu rośnie stado Żmijowca zwyczajnego, kiedyś był używany po ukąszeniu żmii, albo jako trutka na szczury. Żmijowiec to jeden z 141 polskich archeofitów i roślina pionierska. Długo z nami mieszka i lubi ludzi, jak każdy gatunek synantropijny :) A, że na dodatek to roślina ruderalna, nie wybrzydza w wyborze okolicy ;) prawdziwy twardziel ! Kiedyś wytłaczano ze żmijowca olej, dziś uważany jest za roślinę trującą. Trudno się spacerowało wałami wzdłuż Bobru, duszno w wysokiej trawie, podeszłyśmy do cywilizacji. W rowie pięknie zakwitł jakiś ogrodowy uciekinier, orlik w ślicznej sukience. W naturze orliki są pod ścisłą ochroną gatunkową, ale te dziko rosnące są mocno fioletowe, rzadko białe, lub różowe. Aż takiego szczęścia to my nie mamy :) Uroczy był ten orlik... Według mowy kwiatów oznacza zmienne nastroje. Aż dziwne, że to taki unikat ;);)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję