czwartek, 16 czerwca 2011

Po burzy


Nie tylko psy wychodzą na łąki, Dzięcioł zielony objęty ochroną gatunkową ścisłą i czynną nie zważając na nic polował na coś w trawie osiedlowej. Ptak osiadły, często przebywa na ziemi, jak widać :) Niezbyt płochliwy, pozwolił się sfotografować. Ma bardzo długi kleisty język z haczykami – wyciągnięty sięga nawet na 10 cm poza koniec dzioba, zupełnie jak u mnie :) Na spacer wybrała się też
Mucha domowa, występuje na całym świecie, żadna nowość, poza tym, że żyje już od ok. 200 milionów lat i ma się dobrze. Lata z prędkością 8 km/h i uderza skrzydłami 33 razy na sekundę. Codziennie przychodzi na świat więcej much niż liczy cała populacja ludzi. Mucha może przenieść na powierzchni ciała 6 milionów mikroorganizmów a w jelicie nawet 30 milionów potencjalnych zagrożeń dla człowieka. Wystarczy jej 10 minut po przepoczwarzeniu i już jest gotowa do lotu. Ciekawa ta Mucha domowa. Zdążyłyśmy ledwo bo Powój polny powoli zamykał kwiaty zgodnie z zachodzącym słońcem. Zbliżający się wieczór nie przeszkadzał Kraśnikowi sześcioplamkowi, który podzielił się kwiatkiem z Kraśnikem purpuraczkiem ( po lewej). Większość motyli ucieka zaniepokojona zbyt bliską obecnością człowieka, kraśniki jednak trudno jest wypłoszyć. Nie muszą uciekać przed drapieżnikami, ponieważ są niesmaczne, a nawet trujące. A na koniec Karłątek ryska z rodziny powszelatkowatych na Świerzbnicy się pasł. Wielkim okiem na nas patrzył i się pasł całkiem spokojnie. A refleksję mamy taką, że nie chcemy się nigdy czuć jak umundurowany policjant na przejściu dla pieszych w tłumie :) Słońce zachodziło i nas tak po deszczu uraczyło, że nie było wyjścia, nic tylko cieszyć się życiem! I pomachać do rolnika, który uśmiecha się na mój widok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję