sobota, 8 października 2011

Chińsko czeska komparatystyka kynologiczna

Z Chin do Czech jest parę kilometrów, z grubsza blisko nie jest. I tam i tu mieszkają psy różnej maści, wielkości. Niektórym jest dobrze, są takie, co mają gorzej. Mają zakochanych i troskliwych właścicieli, lub ich nie mają. Są noszone na rękach albo zamykane w klatkach. Młode, pełne życia i stare, zmęczone, schorowane. Wszystkie bezwzględnie piękne. Jedno jest pewne, ich właściciele może i się nie dogadają ale te pieski między sobą na pewno. Mimo, że w każdym kraju nazywają się inaczej, inaczej się na nie woła i nawet szczekają różnie. To jednak świat psów nie zna granic, podobnie jak ich potrzeby, radości i smutki. Chińskie psy przywiózł za zdjęciach stale zaprzyjaźniony podróżnik Stanisław Dąbrowski, czeskie przyjechały z panią z Liberca. Jednym z wielu wrażeń, jakie wywozi się z tego czeskiego miasta, jest to, że psy spotyka się tam na każdym kroku. Jednym to przeszkadza a inni widzą w tym coś pięknego. A w górach spadł śnieg i Śnieżka już w białych koronkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję